Jaki jest Wasz stosunek do seksu przed ślubem?
Czekaliście z tą chwilą do nocy poślubnej czy nie?
22 grudnia 2011 09:38 | ID: 709446
Ale nikt tutaj nie obniża wagi współżycia. Co więcej - to właśnie ci, którzy twierdzą, że sex dopiero po ślubie, czynią z niego coś naprawdę wyjątkowego - bo jest wówczas zarezerwowany tylko dla dwóch osób i nie ma opcji, żeby dotyczył kogoś jeszcze. Bo trzeba wówczas o czystość walczyć i zmagać się, najczęściej z samym sobą.
Ale to, ze ktoś decyduje się na wspłżycie pzred ślubem nei oznacza, że nie może mieć tylko jednego partnera, z którym potem stanie na ślubnym kobiercu. Są zwiazki i uczucia, kiedy naprawdę ma się pewność... Wielu moich znajomych jest właśnie w takim związku ze swoim pierwszym/pierwszą. Ja zresztą też:)
Wystarczy więc wziąć czym prędzej ślub i realizować się w małżeństwie, skoro taka pewność jest... :)
Dla mnie sprawa jest prosta, jak konstrukcja cepa ręcznego - seks jest dla małżonków. :)
22 grudnia 2011 09:51 | ID: 709459
Ale nikt tutaj nie obniża wagi współżycia. Co więcej - to właśnie ci, którzy twierdzą, że sex dopiero po ślubie, czynią z niego coś naprawdę wyjątkowego - bo jest wówczas zarezerwowany tylko dla dwóch osób i nie ma opcji, żeby dotyczył kogoś jeszcze. Bo trzeba wówczas o czystość walczyć i zmagać się, najczęściej z samym sobą.
Ale to, ze ktoś decyduje się na wspłżycie pzred ślubem nei oznacza, że nie może mieć tylko jednego partnera, z którym potem stanie na ślubnym kobiercu. Są zwiazki i uczucia, kiedy naprawdę ma się pewność... Wielu moich znajomych jest właśnie w takim związku ze swoim pierwszym/pierwszą. Ja zresztą też:)
Wystarczy więc wziąć czym prędzej ślub i realizować się w małżeństwie, skoro taka pewność jest... :)
Dla mnie sprawa jest prosta, jak konstrukcja cepa ręcznego - seks jest dla małżonków. :)
Wydawało mi się, że zbyt szybkie ślubowanie nie jest dobrze widziane w Kosciele. Jakis czas na wzajemne poznanie się powinien zostać chyba zachowany.
22 grudnia 2011 10:13 | ID: 709483
Wydawało mi się, że zbyt szybkie ślubowanie nie jest dobrze widziane w Kosciele. Jakis czas na wzajemne poznanie się powinien zostać chyba zachowany.
Ciężko mi cokolwiek odpowiedzieć, bo niby jeden temat, ale skaczesz od wątku, do wątku :/ Co to znaczy "nie jest dobrze widziane w Kościele"? Jak oboje są gotowi, to na co mają czekać? Oczywiście, że wcześniej ma być okres narzeczeństwa, aby mogli się dobrze poznać... ale Ty piszesz już o seksie, więc wszystko mieszasz.
3 stycznia 2012 23:55 | ID: 718182
Ale nikt tutaj nie obniża wagi współżycia. Co więcej - to właśnie ci, którzy twierdzą, że sex dopiero po ślubie, czynią z niego coś naprawdę wyjątkowego - bo jest wówczas zarezerwowany tylko dla dwóch osób i nie ma opcji, żeby dotyczył kogoś jeszcze. Bo trzeba wówczas o czystość walczyć i zmagać się, najczęściej z samym sobą.
Ale to, ze ktoś decyduje się na wspłżycie pzred ślubem nei oznacza, że nie może mieć tylko jednego partnera, z którym potem stanie na ślubnym kobiercu. Są zwiazki i uczucia, kiedy naprawdę ma się pewność... Wielu moich znajomych jest właśnie w takim związku ze swoim pierwszym/pierwszą. Ja zresztą też:)
Wystarczy więc wziąć czym prędzej ślub i realizować się w małżeństwie, skoro taka pewność jest... :)
Dla mnie sprawa jest prosta, jak konstrukcja cepa ręcznego - seks jest dla małżonków. :)
No i właśnie o to chodzi- "czym prędzej"?- "a niby dlaczego"???
Naturalna potrzeba spełnienia seksualnego może sprawić, że będziemy chcieli wziąć ślub - "czym prędzej" :))) A przecież chodzi o poznanie, bycie ze sobą, poznawanie siebie w różnych sytuacjach i okolicznościach. Presja ślubu i piętno życia bez ślubu są bezsensowne - nie o to, nie o to. Chodzi o kwestie rozsądnego podejmowania ważnych, życiowych decyzji. Z kim chcę być i żyć.
Seks jest dla osób dojrzałych - to jest dla mnie sprawą prostą :)
4 stycznia 2012 19:27 | ID: 718898
No to teraz niech zaczną ludzie brać ślub dla seksu... to jeszcze gorzej niż ze względu na wpadkę. Instytucja małżeństwa staje się coraz bardziej bezsensowna...
4 stycznia 2012 19:35 | ID: 718905
Seks dopiero po ślubie jest nadal przestrzegany w wielu miejscach na świecie np. w Indiach i znam takich ludzi osobiście ale jest to garstka jedynie.
4 stycznia 2012 19:44 | ID: 718916
Naturalna potrzeba spełnienia seksualnego może sprawić, że będziemy chcieli wziąć ślub - "czym prędzej" :)))
Znaczy - ludzie żyjący w czystości przedślubnej to jakies nienasycone seksualnie indywidua, gotowe zrobic dla seksu wszystko, nawet ozenić się/wyjść za mąż czym prędzej, byle tylko, cytując Buda Bundy'ego, zaliczyć?
Wiesz, niektórzy wychodzą za mąż/żenią się z miłości
Seks dopiero po ślubie jest nadal przestrzegany w wielu miejscach na świecie np. w Indiach i znam takich ludzi osobiście ale jest to garstka jedynie.
Ja znam więcej. Dużo więcej. Ale, jako wspomniałem wyzej, oni zawarli związek z miłości, a nie by czym prędzej "zaliczyć".
4 stycznia 2012 19:50 | ID: 718923
Naturalna potrzeba spełnienia seksualnego może sprawić, że będziemy chcieli wziąć ślub - "czym prędzej" :)))
Znaczy - ludzie żyjący w czystości przedślubnej to jakies nienasycone seksualnie indywidua, gotowe zrobic dla seksu wszystko, nawet ozenić się/wyjść za mąż czym prędzej, byle tylko, cytując Buda Bundy'ego, zaliczyć?
Wiesz, niektórzy wychodzą za mąż/żenią się z miłości
Seks dopiero po ślubie jest nadal przestrzegany w wielu miejscach na świecie np. w Indiach i znam takich ludzi osobiście ale jest to garstka jedynie.
Ja znam więcej. Dużo więcej. Ale, jako wspomniałem wyzej, oni zawarli związek z miłości, a nie by czym prędzej "zaliczyć".
jaki staż mają te związki? czy sa one naprawdę szczęsliwe czy są tez takie które w końcu się rozpadły?
4 stycznia 2012 20:04 | ID: 718935
Naturalna potrzeba spełnienia seksualnego może sprawić, że będziemy chcieli wziąć ślub - "czym prędzej" :)))
Znaczy - ludzie żyjący w czystości przedślubnej to jakies nienasycone seksualnie indywidua, gotowe zrobic dla seksu wszystko, nawet ozenić się/wyjść za mąż czym prędzej, byle tylko, cytując Buda Bundy'ego, zaliczyć?
Wiesz, niektórzy wychodzą za mąż/żenią się z miłości
Seks dopiero po ślubie jest nadal przestrzegany w wielu miejscach na świecie np. w Indiach i znam takich ludzi osobiście ale jest to garstka jedynie.
Ja znam więcej. Dużo więcej. Ale, jako wspomniałem wyzej, oni zawarli związek z miłości, a nie by czym prędzej "zaliczyć".
jaki staż mają te związki? czy sa one naprawdę szczęsliwe czy są tez takie które w końcu się rozpadły?
Cóż, średnią szkołę kończyłem w 1993, studia w 1998. Na razie liczba rozwodow wynosi dokładnie 0 (słownie: zero).
4 stycznia 2012 21:42 | ID: 718999
Ale nikt tutaj nie obniża wagi współżycia. Co więcej - to właśnie ci, którzy twierdzą, że sex dopiero po ślubie, czynią z niego coś naprawdę wyjątkowego - bo jest wówczas zarezerwowany tylko dla dwóch osób i nie ma opcji, żeby dotyczył kogoś jeszcze. Bo trzeba wówczas o czystość walczyć i zmagać się, najczęściej z samym sobą.
Ale to, ze ktoś decyduje się na wspłżycie pzred ślubem nei oznacza, że nie może mieć tylko jednego partnera, z którym potem stanie na ślubnym kobiercu. Są zwiazki i uczucia, kiedy naprawdę ma się pewność... Wielu moich znajomych jest właśnie w takim związku ze swoim pierwszym/pierwszą. Ja zresztą też:)
Wystarczy więc wziąć czym prędzej ślub i realizować się w małżeństwie, skoro taka pewność jest... :)
Dla mnie sprawa jest prosta, jak konstrukcja cepa ręcznego - seks jest dla małżonków. :)
No i właśnie o to chodzi- "czym prędzej"?- "a niby dlaczego"???
Naturalna potrzeba spełnienia seksualnego może sprawić, że będziemy chcieli wziąć ślub - "czym prędzej" :))) A przecież chodzi o poznanie, bycie ze sobą, poznawanie siebie w różnych sytuacjach i okolicznościach. Presja ślubu i piętno życia bez ślubu są bezsensowne - nie o to, nie o to. Chodzi o kwestie rozsądnego podejmowania ważnych, życiowych decyzji. Z kim chcę być i żyć.
Seks jest dla osób dojrzałych - to jest dla mnie sprawą prostą :)
A czy ktoś mówi o nierozsądnym podejmowaniu decyzji? Jak na pewno zauważyłaś, moja wypowiedź odnosiła się do poprzedniego wpisu - że są pary, które są święcie przekonane, że chcą spędzić ze sobą całe życie i dobrze się znają. Wówczas co stoi na przeszkodzie, żeby wziąć ślub?
No to teraz niech zaczną ludzie brać ślub dla seksu... to jeszcze gorzej niż ze względu na wpadkę. Instytucja małżeństwa staje się coraz bardziej bezsensowna...
To tylko niektórym nie chce się małżeństwa traktować na serio :)
Seks dopiero po ślubie jest nadal przestrzegany w wielu miejscach na świecie np. w Indiach i znam takich ludzi osobiście ale jest to garstka jedynie.
Ja znam więcej. Dużo więcej. Ale, jako wspomniałem wyzej, oni zawarli związek z miłości, a nie by czym prędzej "zaliczyć".
Ja też takich znam... ale nie wyglądają jak Hindusi. Może się kamuflują... ?
4 stycznia 2012 22:00 | ID: 719015
Naturalna potrzeba spełnienia seksualnego może sprawić, że będziemy chcieli wziąć ślub - "czym prędzej" :)))
Znaczy - ludzie żyjący w czystości przedślubnej to jakies nienasycone seksualnie indywidua, gotowe zrobic dla seksu wszystko, nawet ozenić się/wyjść za mąż czym prędzej, byle tylko, cytując Buda Bundy'ego, zaliczyć?
Wiesz, niektórzy wychodzą za mąż/żenią się z miłości
Seks dopiero po ślubie jest nadal przestrzegany w wielu miejscach na świecie np. w Indiach i znam takich ludzi osobiście ale jest to garstka jedynie.
Ja znam więcej. Dużo więcej. Ale, jako wspomniałem wyzej, oni zawarli związek z miłości, a nie by czym prędzej "zaliczyć".
jaki staż mają te związki? czy sa one naprawdę szczęsliwe czy są tez takie które w końcu się rozpadły?
Cóż, średnią szkołę kończyłem w 1993, studia w 1998. Na razie liczba rozwodow wynosi dokładnie 0 (słownie: zero).
To pogratulować. Ja też znam takie pary a raczej znałam bo po kilku latach małżeństwa się rozstali - albo jednemu albo drugiemu się pomieszało w głowie, zaczeli sie zdradzać nawzajem i zachowywać jak zwierzęta podczas ruji.
5 stycznia 2012 13:34 | ID: 719451
Naturalna potrzeba spełnienia seksualnego może sprawić, że będziemy chcieli wziąć ślub - "czym prędzej" :)))
Znaczy - ludzie żyjący w czystości przedślubnej to jakies nienasycone seksualnie indywidua, gotowe zrobic dla seksu wszystko, nawet ozenić się/wyjść za mąż czym prędzej, byle tylko, cytując Buda Bundy'ego, zaliczyć?
Wiesz, niektórzy wychodzą za mąż/żenią się z miłości
Seks dopiero po ślubie jest nadal przestrzegany w wielu miejscach na świecie np. w Indiach i znam takich ludzi osobiście ale jest to garstka jedynie.
Ja znam więcej. Dużo więcej. Ale, jako wspomniałem wyzej, oni zawarli związek z miłości, a nie by czym prędzej "zaliczyć".
Oj Cent goszczę już na tym forum troszkę czasu, więc powinieneś wiedzieć, że moja wypowiedź była z lekka przekorna. Odnosiła się do wypowiedzi Bartta "czym prędzej" :))))
To nie ja taki obraz kreuję? Spójrz niżej:
Bartt twoje stwierdzenia:
"Bo trzeba wówczas o czystość walczyć i zmagać się, najczęściej z samym sobą",
"Wystarczy więc wziąć czym prędzej ślub i realizować się w małżeństwie, skoro taka pewność jest... :)
Dla mnie sprawa jest prosta, jak konstrukcja cepa ręcznego - seks jest dla małżonków. :)"
To wygląda jak obraz ciągłej walki przed ślubem i umęczania się. czy taka walka nie zamydla nam rzeczywistości, obrazu partnera:)))) A jedynem rozwiązaniem jest wziąć ślub i uffff odetchnąć :))))????
5 stycznia 2012 20:42 | ID: 719689
Wydawało mi się, że zbyt szybkie ślubowanie nie jest dobrze widziane w Kosciele. Jakis czas na wzajemne poznanie się powinien zostać chyba zachowany.
Ciężko mi cokolwiek odpowiedzieć, bo niby jeden temat, ale skaczesz od wątku, do wątku :/ Co to znaczy "nie jest dobrze widziane w Kościele"? Jak oboje są gotowi, to na co mają czekać? Oczywiście, że wcześniej ma być okres narzeczeństwa, aby mogli się dobrze poznać... ale Ty piszesz już o seksie, więc wszystko mieszasz.
Mylisz się - to nie jest skakanie od wątku do wątku! Piszesz, żeby szybko wziąć ślub, więc ja pytam, czy to nie jest źle widziane w Kościele?
To Ty się gubisz:)
5 stycznia 2012 21:44 | ID: 719727
Wydawało mi się, że zbyt szybkie ślubowanie nie jest dobrze widziane w Kosciele. Jakis czas na wzajemne poznanie się powinien zostać chyba zachowany.
Ciężko mi cokolwiek odpowiedzieć, bo niby jeden temat, ale skaczesz od wątku, do wątku :/ Co to znaczy "nie jest dobrze widziane w Kościele"? Jak oboje są gotowi, to na co mają czekać? Oczywiście, że wcześniej ma być okres narzeczeństwa, aby mogli się dobrze poznać... ale Ty piszesz już o seksie, więc wszystko mieszasz.
Mylisz się - to nie jest skakanie od wątku do wątku! Piszesz, żeby szybko wziąć ślub, więc ja pytam, czy to nie jest źle widziane w Kościele?
To Ty się gubisz:)
Kobieto, kto pisze o zbyt szybkim ślubowaniu? Sama tworzysz sobie jakieś problemy i później trzeba to odkręcać... :( Jeśli oboje są ze sobą już jakiś czas, znają się i postanowili, że chcą spędzić ze sobą całe życie - to na co mają czekać!? A jeśli jeszcze się dobrze nie znają, to jakim cudem mieliby postanowić o wspólnym spędzeniu całego życia? Proste. Kościół mówi jasno - jeśli są gotowi i tego chcą - niech się żenią, na zdrowie!
dagmara, tak - wiele osób określa życie w czystości do ślubu jako codzienną walkę o tę czystość. Ale jeszcze nie słyszałem, żeby kogoś to zaślepiło. Zaczynasz jak Mama Julki skakaś ze skrajności w skrajność. Nikt przecież nie mówi, że trzeba się spieszyć ze ślubem, żeby można było uprawiać sex. Napisałem jedynie, że jeśli nie ma przeszkód, są gotowi i tak postanowili - to nie ma co zwlekać z decyzją, bo i czemu?
6 stycznia 2012 15:19 | ID: 720118
Wydawało mi się, że zbyt szybkie ślubowanie nie jest dobrze widziane w Kosciele. Jakis czas na wzajemne poznanie się powinien zostać chyba zachowany.
Ciężko mi cokolwiek odpowiedzieć, bo niby jeden temat, ale skaczesz od wątku, do wątku :/ Co to znaczy "nie jest dobrze widziane w Kościele"? Jak oboje są gotowi, to na co mają czekać? Oczywiście, że wcześniej ma być okres narzeczeństwa, aby mogli się dobrze poznać... ale Ty piszesz już o seksie, więc wszystko mieszasz.
Mylisz się - to nie jest skakanie od wątku do wątku! Piszesz, żeby szybko wziąć ślub, więc ja pytam, czy to nie jest źle widziane w Kościele?
To Ty się gubisz:)
Kobieto, kto pisze o zbyt szybkim ślubowaniu? Sama tworzysz sobie jakieś problemy i później trzeba to odkręcać... :( Jeśli oboje są ze sobą już jakiś czas, znają się i postanowili, że chcą spędzić ze sobą całe życie - to na co mają czekać!? A jeśli jeszcze się dobrze nie znają, to jakim cudem mieliby postanowić o wspólnym spędzeniu całego życia? Proste. Kościół mówi jasno - jeśli są gotowi i tego chcą - niech się żenią, na zdrowie!
dagmara, tak - wiele osób określa życie w czystości do ślubu jako codzienną walkę o tę czystość. Ale jeszcze nie słyszałem, żeby kogoś to zaślepiło. Zaczynasz jak Mama Julki skakaś ze skrajności w skrajność. Nikt przecież nie mówi, że trzeba się spieszyć ze ślubem, żeby można było uprawiać sex. Napisałem jedynie, że jeśli nie ma przeszkód, są gotowi i tak postanowili - to nie ma co zwlekać z decyzją, bo i czemu?
Bartt, ja Ci zadałam konkretne pytanie: Czy zbt szybkie ślubowanie nie jest źle widziane przez Kościół? A Ty mi wkręcasz, że ja sobie coś tam tworzę. Nic nie tworzę - pytam.
Rozuemim w takim razie, że Kościoła nie obchodzi, ile czasu ze sobą są, tylko na ile dobrze się znają i na ile są pewni swojej decyzji, tak?
I całkowicie przekręcasz moje słowa. Nigdzie nie napisałam, że ktoś ma brać ślub, żeby zaliczyć.
Po prostu próbuję zrozumieć, jaka jest postawa Kościoła w tej sytuacji. I jednocześnie Twoja.
6 stycznia 2012 15:48 | ID: 720137
Rozuemim w takim razie, że Kościoła nie obchodzi, ile czasu ze sobą są, tylko na ile dobrze się znają i na ile są pewni swojej decyzji, tak?
A ja Cię zapytałem, co to znaczy "zbyt szybkie ślubowanie"? I co to znaczy "źle widziane przez Kościół"?
I co to znaczy, że "Kościoła nie obchodzi"?
6 stycznia 2012 15:55 | ID: 720140
Rozuemim w takim razie, że Kościoła nie obchodzi, ile czasu ze sobą są, tylko na ile dobrze się znają i na ile są pewni swojej decyzji, tak?
A ja Cię zapytałem, co to znaczy "zbyt szybkie ślubowanie"? I co to znaczy "źle widziane przez Kościół"?
I co to znaczy, że "Kościoła nie obchodzi"?
Odp. 1 - powiedzmy po pół roku znajomości - znamy takie przypadki. Narzeczeni przecież mogą znać się dobrze albo myśleć, że znają się dobrze.
Odp. 2 - tzn., że Kościół ma jakąś tam granicę, która jest pożądana np. rok czy dwa narzeczeństwa przed ślubem; taki czas, który umożliwia dobre poznanie się narzeczonym.
Odp 3. - tzn. czy dla Kościoła czas związku przed ślubem nie jest w ogóle istotny i brany pod uwagę?
6 stycznia 2012 19:18 | ID: 720234
To nigdzie nie jest określone. Jeśli przez ten czas zdążyli się naprawdę poznać i podchodzą do sprawy dojrzale, zdażyli załatwić takie sprawy jak kurs przedmalżeński... to nikt nie będzie robił problemów. Znam pary, którym od poznania się (tak pierwszy raz na oczy) do ślubu zeszło w jakieś 11-13 miesięcy.
Odp. 2 - tzn., że Kościół ma jakąś tam granicę, która jest pożądana np. rok czy dwa narzeczeństwa przed ślubem; taki czas, który umożliwia dobre poznanie się narzeczonym.
Jak wyżej. Nie ma granicy - ale ma doświadczenie. I zawsze można zastanowić się, czy 3 miesiące od poznania do decyzji o ślubie to nie za mało czasu... albo czy 7 lat narzeczeństwa to już trochę nie przy długo?
Odp 3. - tzn. czy dla Kościoła czas związku przed ślubem nie jest w ogóle istotny i brany pod uwagę?
Ale jak brany pod uwagę? I znowu - w przepisach kanonicznych o tym za wiele nie ma. Ale ksiądz podczas rozmowy może widzieć od razu, że to zwyczajnie niedojrzała decyzja. Jedni na podjęcie odpowiedzialnej decyzji potrzebują 3 lat, inni kilku miesięcy. Jak narzeczeni są już ze sobą 7 lat i dalej nie myślą o ślubie, to znaczy, że coś tu jest nie tak, prawda? Ale to temat na rozmowy z nimi, przepisy w to nie wnikają.
7 stycznia 2012 00:10 | ID: 720507
Jaki jest Wasz stosunek do seksu przed ślubem?
Czekaliście z tą chwilą do nocy poślubnej czy nie?
nie nie czekaliśmy do nocy poślubnej :D
uważam, że to indywidualny wybór partnerów.. i czy przed czy po każdy ma prawo wyboru.
aczkolwiek podziwiam tych co wytrzymują :D he he
9 stycznia 2012 09:21 | ID: 721778
To nigdzie nie jest określone. Jeśli przez ten czas zdążyli się naprawdę poznać i podchodzą do sprawy dojrzale, zdażyli załatwić takie sprawy jak kurs przedmalżeński... to nikt nie będzie robił problemów. Znam pary, którym od poznania się (tak pierwszy raz na oczy) do ślubu zeszło w jakieś 11-13 miesięcy.
Odp. 2 - tzn., że Kościół ma jakąś tam granicę, która jest pożądana np. rok czy dwa narzeczeństwa przed ślubem; taki czas, który umożliwia dobre poznanie się narzeczonym.
Jak wyżej. Nie ma granicy - ale ma doświadczenie. I zawsze można zastanowić się, czy 3 miesiące od poznania do decyzji o ślubie to nie za mało czasu... albo czy 7 lat narzeczeństwa to już trochę nie przy długo?
Odp 3. - tzn. czy dla Kościoła czas związku przed ślubem nie jest w ogóle istotny i brany pod uwagę?
Ale jak brany pod uwagę? I znowu - w przepisach kanonicznych o tym za wiele nie ma. Ale ksiądz podczas rozmowy może widzieć od razu, że to zwyczajnie niedojrzała decyzja. Jedni na podjęcie odpowiedzialnej decyzji potrzebują 3 lat, inni kilku miesięcy. Jak narzeczeni są już ze sobą 7 lat i dalej nie myślą o ślubie, to znaczy, że coś tu jest nie tak, prawda? Ale to temat na rozmowy z nimi, przepisy w to nie wnikają.
Bartt intrygujesz mnie po raz kolejny :) Jeśli ktoś jest ze sobą 5-7-10 lat w szczęśliwym narzeczeństwie to może wyjść też kwestia "za długo"???Jeśli ktoś jest ze sobą tak długi okres, czy to w małżeństwie, czy to w wolnym związku,ale są ze sobą-RAZEM- to chyba mają powód, żeby ze sobą być i wcale nie musi znaczyć, że coś jest nie tak? Co może być nie tak??? W jakim sensie??? Nie kumam
A jeśli nawet przez 6 lat nie myśleli o ślubie a teraz w siódmym postanowili, że tak- ślubujmy :) To co w tym złego??? Chyba fajnie nie?
dagmara, tak - wiele osób określa życie w czystości do ślubu jako codzienną walkę o tę czystość. Ale jeszcze nie słyszałem, żeby kogoś to zaślepiło. Zaczynasz jak Mama Julki skakaś ze skrajności w skrajność. Nikt przecież nie mówi, że trzeba się spieszyć ze ślubem, żeby można było uprawiać sex. Napisałem jedynie, że jeśli nie ma przeszkód, są gotowi i tak postanowili - to nie ma co zwlekać z decyzją, bo i czemu?
Dyskutujemy o różnych aspektach pewnych decuzji,więc sobie podpytuję :)
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.