Jaki jest Wasz stosunek do seksu przed ślubem?
Czekaliście z tą chwilą do nocy poślubnej czy nie?
21 lipca 2012 00:24 | ID: 809375
najwazniejsza jest milosci wzajemne zaufanie, szacunek a nie to czy jest sie po czy przed slubem :)
Jesli chodzi o szacunek to kobieta szanujaca sie czeka na ten pierwszy raz do slubu wtedy moze oczekiwac szacunku od meza.
21 lipca 2012 20:00 | ID: 809566
Zadnego slubu, przed seksem ...
21 lipca 2012 20:19 | ID: 809570
Jesli chodzi o szacunek to kobieta szanujaca sie czeka na ten pierwszy raz do slubu wtedy moze oczekiwac szacunku od meza.
Podoba mi się to stwierdzenie.
Zadnego slubu, przed seksem ...
... a to już nie :) :)
21 lipca 2012 20:56 | ID: 809578
Ja nie mam zdania na ten temat. Każdy musi sam zadecydować, aby później nie żałować.
21 lipca 2012 21:29 | ID: 809594
Ja nie mam zdania na ten temat. Każdy musi sam zadecydować, aby później nie żałować.
a to już zdecydowanie łatwe nie jest!
21 lipca 2012 21:34 | ID: 809599
Jesli chodzi o szacunek to kobieta szanujaca sie czeka na ten pierwszy raz do slubu wtedy moze oczekiwac szacunku od meza.
Podoba mi się to stwierdzenie.
21 lipca 2012 23:04 | ID: 809611
Zgadzam się, jak najbardziej - dotyczy to i jej i jego.
21 lipca 2012 23:51 | ID: 809618
Jesli chodzi o szacunek to kobieta szanujaca sie czeka na ten pierwszy raz do slubu wtedy moze oczekiwac szacunku od meza.
Podoba mi się to stwierdzenie.
a mi nie do końca, owszem szanowanie swojego ciała i seks jako dopełnienie miłości to piękna sprawa i zapewne warto poczekać z tym do ślubu ( chociaż mi się osobiście nie udało, a bardzo szanuję takich, którzy potrafią), to jednak to chyba powinno dotyczyć obojga partnerów, więc tego samego może oczekiwać kobieta od swojego partnera,
a z tego postu wynikło jakoby kobieta musiała sobie na szacunek "zapracować" u mężczyczny
Sądzę, że Anonim zasugerował się wypowiedziami niemal samych pań Popieram, że powinno to dotyczyć obu stron.
PS: I ponawiam prośbę, by się jednak przestawiać, choćby pseudonimem - łatwiej się rozmawia
8 sierpnia 2012 15:11 | ID: 816255
na szczęście czasy średniowiecza dawno już za nami bo jeśli wszyscy ludzie by myśleli że seks przed ślubem jest zły i jawnie go potępiali to ja ciekawa jestem jakby wyglądał dzisiaj nasz świat...?
przeczytaj sobie to co napisalas i zastanów sie nad sensem tego...to jest zenujące...gorszy bylby ten swiat gdyby wszyscy czekali z seksem do slubu?? jestem pewna ze bylby lepszy.
jesli masz córkę lub syna to chcialabym zeby to przeczytali kiedys jak będą starsi. osobiscie nie chcialabym byc Twoim dzieckiem, bo co to za matka która tak uważa...?
jestem katoliczką i seks uznaję tylko po ślubie. i slabo mi sie robi jesli ktos broni stanowiska że przed slubem mozna uprawiac seks. Rób co chcesz ale nie bron tego co zle!!!
10 sierpnia 2012 00:09 | ID: 817017
na szczęście czasy średniowiecza dawno już za nami bo jeśli wszyscy ludzie by myśleli że seks przed ślubem jest zły i jawnie go potępiali to ja ciekawa jestem jakby wyglądał dzisiaj nasz świat...?
przeczytaj sobie to co napisalas i zastanów sie nad sensem tego...to jest zenujące...gorszy bylby ten swiat gdyby wszyscy czekali z seksem do slubu?? jestem pewna ze bylby lepszy.
jesli masz córkę lub syna to chcialabym zeby to przeczytali kiedys jak będą starsi. osobiscie nie chcialabym byc Twoim dzieckiem, bo co to za matka która tak uważa...?
jestem katoliczką i seks uznaję tylko po ślubie. i slabo mi sie robi jesli ktos broni stanowiska że przed slubem mozna uprawiac seks. Rób co chcesz ale nie bron tego co zle!!!
momencik, czy apel o "zastanowienie się nad sensem tego, co się pisze" ma naturę uniwersalną czy działa tylko w jedną stronę? Ciekawi mnie to.
Żenujących może być wiele rzeczy, na przykład odgórne ustalanie, co jest "złe" oraz autorytarne określanie wartości cudzego rodzicielstwa, a to wszystko na podstawie twardego faktu posiadania osobistego światopoglądu. Załóżmy, że jestem wyznawczynią kościoła latającego potwora spaghetti (btw naprawdę istnieje to wyznanie) i postanawiam poinformować swoich rozmówców, że karmienie dzieci butelką jest wg zasad mojej wiary żenujące, złe oraz osobiście nie chciałabym być dzieckiem karmionym butelką, ponieważ co to za matka, która tak karmi?
Więc. Jakkolwiek szanuję cudze światopoglądy tak nie oznacza to, że każdy człowiek motywowany osobistym światopoglądem ma prawo wystawić drugiej osobie kostyczną cenzurkę "nadajesz się na rodzica" lub "nie nadajesz się na rodzica". Formalnie oczywiście to prawo posiada, a nieformalnie jest to świadectwem braku kultury dyskusyjnej, ponieważ jedną z głównych zasad współżycia społecznego jest szanowanie cudzej wolności i światopoglądu, nawet jeśli nie są one zgodne z naszymi własnymi. A zwłaszcza właśnie wtedy.
Jeśli idzie o mnie samą to nie mam nic przeciwko temu, aby moje dzieci przeczytały sobie moją dowolną wypowiedź w Internecie poświęconą moim poglądom na seksualność, bo poglądy mają do siebie to, że jeśli się je wyznaje to robi się to również w życiu realnym, więc trudno oczekiwać, aby osobiste dzieci były zaskoczone werbalizacją poglądów, w których są wychowywane.
Mam zatem nadzieję, że moje dzieci podejmą współżycie w czasie dla nich optymalnym, co dla mnie oznacza dojrzałość fizyczną i mentalną. Mam również nadzieję, że podzielą się ze mną tą wiadomością, bo jest to wiadomość radosna, jak każda ważna inicjacja w życiu człowieka. Co więcej ośmielę się twierdzić, że mam wszelkie dane po temu, aby tak się stało, ponieważ ocenianie wartości człowieka przez pryzmat jego genitaliów wydaje mi się dość prymitywne i sama nie oceniam tak własnych dzieci ani innych ludzi. Tego także własnych dzieci uczę- swojego prawa do szacunku nie muszą nikomu udowadniać, ponieważ posiadają to prawo przyznane z góry, podobnie jak posiada je każdy człowiek. Aha, uważam się za bardzo dobrą matkę, to tak tytułem odpowiedzi na retoryczne pytanie- otóż warunkiem miłości i kompetencji rodzicielskich nie jest bycie katolikiem, podobnie jak nie jest nim bycie buddystą, żydem czy hinduistą. O jakosci rodzicielstwa i szerzej: człowieczeństwa decydują szczęśliwie inne czynniki niż ten, do której świątyni się uczęszcza (oraz czy w ogóle się do niej uczęszcza).
10 sierpnia 2012 10:17 | ID: 817124
na szczęście czasy średniowiecza dawno już za nami bo jeśli wszyscy ludzie by myśleli że seks przed ślubem jest zły i jawnie go potępiali to ja ciekawa jestem jakby wyglądał dzisiaj nasz świat...?
przeczytaj sobie to co napisalas i zastanów sie nad sensem tego...to jest zenujące...gorszy bylby ten swiat gdyby wszyscy czekali z seksem do slubu?? jestem pewna ze bylby lepszy.
jesli masz córkę lub syna to chcialabym zeby to przeczytali kiedys jak będą starsi. osobiscie nie chcialabym byc Twoim dzieckiem, bo co to za matka która tak uważa...?
jestem katoliczką i seks uznaję tylko po ślubie. i slabo mi sie robi jesli ktos broni stanowiska że przed slubem mozna uprawiac seks. Rób co chcesz ale nie bron tego co zle!!!
momencik, czy apel o "zastanowienie się nad sensem tego, co się pisze" ma naturę uniwersalną czy działa tylko w jedną stronę? Ciekawi mnie to.
Żenujących może być wiele rzeczy, na przykład odgórne ustalanie, co jest "złe" oraz autorytarne określanie wartości cudzego rodzicielstwa, a to wszystko na podstawie twardego faktu posiadania osobistego światopoglądu. Załóżmy, że jestem wyznawczynią kościoła latającego potwora spaghetti (btw naprawdę istnieje to wyznanie) i postanawiam poinformować swoich rozmówców, że karmienie dzieci butelką jest wg zasad mojej wiary żenujące, złe oraz osobiście nie chciałabym być dzieckiem karmionym butelką, ponieważ co to za matka, która tak karmi?
Więc. Jakkolwiek szanuję cudze światopoglądy tak nie oznacza to, że każdy człowiek motywowany osobistym światopoglądem ma prawo wystawić drugiej osobie kostyczną cenzurkę "nadajesz się na rodzica" lub "nie nadajesz się na rodzica". Formalnie oczywiście to prawo posiada, a nieformalnie jest to świadectwem braku kultury dyskusyjnej, ponieważ jedną z głównych zasad współżycia społecznego jest szanowanie cudzej wolności i światopoglądu, nawet jeśli nie są one zgodne z naszymi własnymi. A zwłaszcza właśnie wtedy.
Jeśli idzie o mnie samą to nie mam nic przeciwko temu, aby moje dzieci przeczytały sobie moją dowolną wypowiedź w Internecie poświęconą moim poglądom na seksualność, bo poglądy mają do siebie to, że jeśli się je wyznaje to robi się to również w życiu realnym, więc trudno oczekiwać, aby osobiste dzieci były zaskoczone werbalizacją poglądów, w których są wychowywane.
Mam zatem nadzieję, że moje dzieci podejmą współżycie w czasie dla nich optymalnym, co dla mnie oznacza dojrzałość fizyczną i mentalną. Mam również nadzieję, że podzielą się ze mną tą wiadomością, bo jest to wiadomość radosna, jak każda ważna inicjacja w życiu człowieka. Co więcej ośmielę się twierdzić, że mam wszelkie dane po temu, aby tak się stało, ponieważ ocenianie wartości człowieka przez pryzmat jego genitaliów wydaje mi się dość prymitywne i sama nie oceniam tak własnych dzieci ani innych ludzi. Tego także własnych dzieci uczę- swojego prawa do szacunku nie muszą nikomu udowadniać, ponieważ posiadają to prawo przyznane z góry, podobnie jak posiada je każdy człowiek. Aha, uważam się za bardzo dobrą matkę, to tak tytułem odpowiedzi na retoryczne pytanie- otóż warunkiem miłości i kompetencji rodzicielskich nie jest bycie katolikiem, podobnie jak nie jest nim bycie buddystą, żydem czy hinduistą. O jakosci rodzicielstwa i szerzej: człowieczeństwa decydują szczęśliwie inne czynniki niż ten, do której świątyni się uczęszcza (oraz czy w ogóle się do niej uczęszcza).
Anno tak to napisałaś mądrze, że nic dodać, nic ująć!
10 sierpnia 2012 12:50 | ID: 817257
Zdecydowanie nie
10 sierpnia 2012 14:34 | ID: 817328
troche sie pogubilas w tym. pisze się krótko i na temat a nie jak ty jakis elaborat calkiem bez sensu.
w kosciele katolickim seks przed slubem jest zabroniony i uwazam ze jezeli ktos nawet wspolzyl przed slubem to nie nalezy tego chwalic i bronic.
10 sierpnia 2012 20:01 | ID: 817470
troche sie pogubilas w tym. pisze się krótko i na temat a nie jak ty jakis elaborat calkiem bez sensu.
w kosciele katolickim seks przed slubem jest zabroniony i uwazam ze jezeli ktos nawet wspolzyl przed slubem to nie nalezy tego chwalic i bronic.
Nie uważam, abym się pogubiła, tym bardziej nie uważam własnej wypowiedzi za bezsensowną. Co wiecej jest to forum dyskusyjne, a nie czat, i dłuższe wypowiedzi mają tę samą rację bytu co krótkie. Nie interesuje mnie pogląd Kościoła katolickiego na sprawę współżycia przedmałżeńskiego i jest to dokładnie taka sama racja, jak Twoja: ani lepsza, ani gorsza. W plemionach środkowej Afryki ciąża jest jest miłym dowodem płodności przedślubnej i stanowi pożądane społecznie wiano przyszłej panny młodej, co pokazuje wyraźnie, iż kwestie etyki seksualnej zależą od lokalnej kultury, w tym religii, i nie są czymś obiektywnie rozstrzygalnym. Tak wiec Twoje zdanie na ten temat jest tylko Twoim zdaniem na ten temat i niczym więcej. Btw. kościół katolicki to "Kościół katolicki", ponieważ, jako nazwę wspólnoty wiernych i instytucji, piszemy go z dużej litery, co wypadałoby wiedzieć wypowiadając się w jego obronie.
11 sierpnia 2012 07:35 | ID: 817655
Anno wnosisz "kaganek oswiaty" nato forum .... wkoncu :)
niestety twój trud i tak pojdzie na marne :( bo do niektorych NIC nie dociera...
11 sierpnia 2012 12:52 | ID: 817753
Magda, niektóre kwestie nie wymagają kaganka oświaty. Tekst o tym, iż argumentem za zachowaniem dziewictwa może być wizja wypadku samochodowego przyszłego męża i związana z nim "utrata skarbu" powierzonego mu przedślubnie, jest tak dobry, że w zasadzie nie wymaga komentarza. Choć moja wyobraźnia od razu wygenerowała obraz żałobników opłakujących tragiczną śmierć młodego człowieka i niedoszłą pannę młodą, ktora zamartwia się w myślach "furda tam jego śmierć, ale moja błona dziewicza poszła na marne". Faktycznie, tak ustawione priorytety życiowe robią duże wrażenie.
11 sierpnia 2012 13:18 | ID: 817758
troche sie pogubilas w tym. pisze się krótko i na temat a nie jak ty jakis elaborat calkiem bez sensu.
w kosciele katolickim seks przed slubem jest zabroniony i uwazam ze jezeli ktos nawet wspolzyl przed slubem to nie nalezy tego chwalic i bronic.
Nie uważam, abym się pogubiła, tym bardziej nie uważam własnej wypowiedzi za bezsensowną. Co wiecej jest to forum dyskusyjne, a nie czat, i dłuższe wypowiedzi mają tę samą rację bytu co krótkie. Nie interesuje mnie pogląd Kościoła katolickiego na sprawę współżycia przedmałżeńskiego i jest to dokładnie taka sama racja, jak Twoja: ani lepsza, ani gorsza. W plemionach środkowej Afryki ciąża jest jest miłym dowodem płodności przedślubnej i stanowi pożądane społecznie wiano przyszłej panny młodej, co pokazuje wyraźnie, iż kwestie etyki seksualnej zależą od lokalnej kultury, w tym religii, i nie są czymś obiektywnie rozstrzygalnym. Tak wiec Twoje zdanie na ten temat jest tylko Twoim zdaniem na ten temat i niczym więcej. Btw. kościół katolicki to "Kościół katolicki", ponieważ, jako nazwę wspólnoty wiernych i instytucji, piszemy go z dużej litery, co wypadałoby wiedzieć wypowiadając się w jego obronie.
do twojej wiadomosci bo widzę że tego jeszcze nie wiesz a zgrywasz mądrą : kosciól katolicki piszę z malej litery bo mam ma mysli instytucję, nasomiast piszę z duzej litery jesli chodzi o wspólnote wiernych. mozesz pytac innych czy mam racje, gdzies tego szukac ale powiem Ci jedno : z wyksztalcenia jestem polonistką więc jestem ekspertem w dziedzinie pisowni, tylko się zbłaźniłas i tyle.
Jezeli decydujesz sie na dluższą wypowiedź to pisz to tak by czytelnik mógl coś z tego zrozumieć, bo Twoje wypowiedzi sa pozbawione jakiejkolwiek skladni, zrozumie je jedynie osoba Twojego pokroju.
11 sierpnia 2012 13:21 | ID: 817759
Anno wnosisz "kaganek oswiaty" nato forum .... wkoncu :)
niestety twój trud i tak pojdzie na marne :( bo do niektorych NIC nie dociera...
tak jak do ciebie nie dotarlo ze in vitro jest niezgodne z nauka kosciola. Jezeli bylabys katoliczka nie dopuscilabys sie tego, skoro sie dopuścilas znaczy że nią nie jestes, wiec wierzysz w coś w ogóle?????
11 sierpnia 2012 14:20 | ID: 817777
kościół pisany z małej litery oznacza obiekt, pisany z dużej oznacza zarówno instytucję, jak i wspólnotę. Trudno mi się odwoływać do jakości Twojego wykształcenia, skoro kilka postow zajęło Ci zorientowanie się w tym, że zaimki osobowe pisze się z dużej litery, jeśli zwracasz się za ich pośrednictwem do rozmówcy. O eksperturze nie świadczy dyplom, a dalszy użytek z niego czyniony, co możesz sobie zakonotować również na poczet stawiania spacji między dwukropkiem i resztą zdania. Za resztę opinii dziękuję, przyjęłam do wiadomości Twoje oceny.
Wprawdzie nie do mnie uwaga o KK i doktrynie w sprawie in vitro, ale zauważę na marginesie, iż niebycie katolikiem nie oznacza "nie wierzenia w nic w ogóle", ponadto nie przypominam sobie, aby dekalog roszerzono o przykazanie jedenaste "wtykaj swój nos do cudzej sypialni i orzekaj, czy bliźni ma prawo zwać się katolikiem czy nie". Ale może coś przeoczyłam.
11 sierpnia 2012 15:16 | ID: 817816
dla scislosci nie jestem katoliczka...i nauka KK w tych kwestiach niezbyt mnie dotyczy.
wierze czy nie wierze....to moja sprawa i nic Ci do tego
co do wypowiedzi Anny mysle ze kazdy jest w stanie doskonale zrozumiec co chce nam przekazac.
"Twoje wypowiedzi sa pozbawione jakiejkolwiek skladni, zrozumie je jedynie osoba Twojego pokroju"...
mysle wrecz przeciwnie :) i chyba zgodzi sie ze mna wiele osób (nie chodzi jedynie o przekonania, ale swietne wyjasnienie wielu kwestii natury biologicznej :) a co do "pokroju" to zyczylabym sobie aby wiekszosc byla na poziomie Anny :) ...
Kwestie "pokroju" anonimów nie bedacych w stanie podpisac sie stalym nickiem( swoja droga ciekawe jaka jest przyczyna pisania anonimowo), pozostawie bez komentarza... ;D
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.