przeczytałam zaległości w tym temacie i tak wracając do mojej obawy z nacięciem to trochę mi mineło z tego względu,że dowiedziałam się,że w szpitalu w którym będę rodzic wymienili personel i teraz już nie ma że musisz być nacięta tylko pytają czy chcesz czy nie, jeśli nie chcesz to musisz bardzo uważnie słuchać rad kiedy przeć,kiedy przestać. jeśli jednak zajdzie konieczność nacięcia to mimo,że wcześniej mówi się, że nie to dla dobra dziecka i pacjentki jednak nacinają. ale liczy się sam fakt,że takie pyatnie padnie i istnieje taka możliwość, od razu lepszy komfort psychiczny mam :)
co do samego bólu to też tłumaczę sobie to faktem,że przecież kobiety rodzą od zawsze i ból jest nieunkiniony, w końcu to maleństwo musi się jakoś wydostać. moja mama nie zdąrzyła do szpitala i urodziła w moją siostrę w wigilię,w domu,co pogotowie nawet nie zdąrzylo dojechać. i jakoś dało się bez znieczulenia i nacięcia (co nie wiem czy te 23 lata temu podawali znieczulenie na życzenie).