Podczas debaty kandydatów PO na prezydenta, jeden z nich, Bronisław Komorowski zaszokował wszystkich, nawet swoich partyjnych kolegów, wypowiedzią dotyczącą finansowania zabiegów in vitro z budżetu państwa.
Stwierdził:
"Na pewno nie w stosunku do wszystkich, tylko w stosunku do tych, gdzie jest szansa na to, że się urodzą dzieci zdrowe i będą dobrze wychowane".
Oczywiście dzisiaj był to temat numer jeden we wszystkich mediach i wielu rozmowach towarzyskich. Komorowski szukał sposobu na wyjście z twarzą z tej bardzo niezręcznej dla niego sytuacji, ale pogrążał się jeszcze bardziej. W udzielanych po debacie wywiadach mętnie wyjaśniał, co miał na myśli.
Z jego ust padały słowa: staruszki, które miałyby ochotę na posiadanie dzieci, starzy rodzice, handel brzuchami, państwo musi dbać, żeby pieniądze nie były wydane na nieszczęścia dziecka…Nie doprecyzował jednak, od jakiego wieku rodzice są za starzy na zdrowe i dobrze wychowane dziecko, czy 35 letnia kobieta będzie już za stara czy dopiero 55 letnia? A co w przypadku małżeństw z dużą różnicą wieku?
Warto by poznać odpowiedź na nasuwające się, w kontekście wypowiedzi Komorowskiego, pytania: Co to znaczy "wychowanie na dobrego obywatela"? Jak można sprawdzić na etapie zarodka, czy dziecko będzie dobrze wychowane, czy będzie zdrowe?
Kto ma większe szanse wychować dziecko na normalnego człowieka? Kto miałby oceniać, która rodzina dostąpi dobrodziejstwa zapłodnienia in vitro? Jak wyobraża sobie udzielanie zgody na in vitro?
Uważam, że słowa Komorowskiego obrażają pary starające się o dziecko.
Sugerowana przez niego selekcja kojarzy się źle. Nie do przyjęcia jest jakakolwiek weryfikacja, poza przeciwwskazaniami lub wskazaniami medycznymi.
Mam wrażenie, że Komorowski chce pokazać , iż jest otwarty na kwestie in vitro, a przecież wszyscy wiemy, że projekty w tej sprawie, przetrzymuje w sejmowej zamrażarce już od miesięcy.
A jego kontrkandydat Radek Sikorski? Ten z kolei twierdzi, że na razie państwa nie stać na finansowanie tej metody.
Czyli in vitro według Komorowskiego dla pięknych, mądrych i bogatych, a według Sikorskiego tylko dla bogatych.
Zarówno Komorowski, jak i Sikorski pokazali podczas debaty swoje prawdziwe, konserwatywne oblicza.
Zamknij