On- mój J. J. i Ja- A.A....czyli nasza codziennośćKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 294, liczba wizyt: 528370 |
Nadesłane przez: anetaab 15-01-2013 21:07
Ah naczytałam się wczoraj, ( szukając odpowiedzi czy to tylko mój dwulatek tak daje w kość, czy to tylko mój Pierworodny tak wyjątkowo lubi położyć się a właściwie rzucić na ziemię ze złości, czy tylko On chce wszystko wymusić płaczaem i czy to tylko ja mam tak wszędobylskiego potomka co to nie usiedzi w miejscu ani minuty...uf nie powiem, że nie lada mi ulżyło, że jednak nie tylko ja i że generalnie to taki ruchliwy czas i że właściwie to nawet jes szansa, że dziecię me jeszcze kiedyś zacznie mnie słuchać ...)
a przeczesując dżunglę informacji wyczyttałam też jak to bujanie ma na dziecko dobry wpływ, generalnie chyba to nawet wiedziałam, tylko jakoś chyba chciałam zapomieć o tym, że na klatce stoi huśtawka,
ale dziś dobra mama postanowiła zaryzykować...przytaszczyłą huśtawkę do domu
i bujaniu nie było końca, przesiedział by w niej chyba z pół dnia,
przez pierwsze dziesięć minut powtarzając jak mantrę buju...buju...buju...buju....
wszystko ładnie, pięknie, syn szczęśliwy, jest super, tyle, że nic innego to się już zrobić nie dało...
Wrócił z pracy dziadzia to jakoś boczkiem cichaczem wyniosłam , ale wcależ nie byłam zaskoczona kiedy po powrocie z pracy ujrzałam ją znów na środku pokoju rodziców :)...ledwo Go z niej do kąpieli wyciągnęłam, oczywiście bez rozpaczy i żalu się nie obyło.
A jak tak czasami w żalu po zabraniu jakiejś zabawki ( najczęściej zabierane mu są z jednego i tego samego powodu- gania i męczy samochodami psa), albo kiedy kładę Go spać, a On wcale spać ni chce, poza żewnym płaczem słyszę, że Kubuś "(s)MUTNY, to wymiękam.
Ciężko mi przychodzi znalezienie pokładów cierpliwości, kiedy potrafi płakać o każdą pierdołę, ale jak już słyszę że jest smutny to się rozklejam...