Jest grupa imion pasujących jako-tako do kilkulatka, a potem takie dziecko rośnie, staje się kierownikiem, dyrektorem, profesorem, inżynierem, lekarzem, adwokatem, i okazuje się że brzmi to niefajnie: profesor Klaudia Kowalska, dyrektor Sabrina Nowak czy sędzia Kacper Joński. Niepoważnie tak
Miałam sąsiada Kajetana, na którego rodzice wołali Kajtek, gdy był mały. Potem wyrósł z niego poważny chłopak, wielki, napakowany, z grubym, męskim glosem, a wszyscy dalej za nim Kajtek, Kajtek! Bo kto by sobie łamał język w codziennej mowie na Kajetana. Nie dałabym dziecku imienia, które jest typowo dziecięce, które mogłoby mu zawadzać w dorosłym, poważnym życiu.
Łucja to dla mnie najpiękniejsze imię świata, zresztą tak się nazywa moja córka :)
Osobiście starodawne imiona podobają mi się bardzej, niż nowoczesne Jessiki, Vanessy i Brajany. Nawet Janina, Wiesława, Mirosław i Czesław :) Ale nie żebym koniecznie tak dała dziecku na imię :)
No i są imiona, których bym dziecku nie dała (bo nie): Alfons, Żyraf, Saturnin, Nestor, Lewin, Idzi, Sindi, Mercedes, Karla, Jarzyna ;) I takie tam ;)