Ja i onKategorie: Rodzicielstwo, Ślub i związek, Żyj chwilą Liczba wpisów: 141, liczba wizyt: 350074 |
Nadesłane przez: tosia1984 dnia 06-01-2018 20:08
Toksyczność...to słowo w moim życiu pojawia się mniej wircej od 20l.Toksyczna matka bo o niej mowa...dziś czytałam artykuły i wypowiedzi córek takich matek i to tak jak bym czytała o swoim życiu.Toksyczności jest wiele odmian...może być toksyczna miłość,toksyczny zwiazek lub toksyczna osoba.Wszystko sprowadza się do jednego-do zatruwania życia innym ludziom.W moim przypadku toksyczna jest matka a zatruwane życie mam ja.To jest istny terror psychiczny.Od kad pamiętam zawsze byłam zła,niedobra,brzydka,gruba itd.W wieku 24l.wyprowadzilam się z domu wówczas do partnera,to był raj dla mnie.Nikt mnie nie kontrolował,robiłam co chciałam,byłam szczęśliwa.Zaszlam w ciążę i niestety związek zaczął się sypać i powrót do domu...do tej wysysajacej energie wiedźmy...Jakiś czas był spokój,aż do czasu śmierci mojego ojca(jestem zła na Boga że zabrał mi osobę ukochaną a zostawił to zło wcielone),i tu zaczęło się piekło w ktorym żyje do dnia dzisiejszego.Stwierdzam,że matka powinna leczyć się psychiatrycznie ale nie chce...a ja nic z tym zrobić nie mogę.Skutecznie zatruwa mi życie i czasem mam już dość tego wszystkiego.Teraz mieszkam w domu po dziadkach a ona pare domów dalej.Nienawidzi mojego partnera i to głównie na nim skupia swoją złość co przeklada się na nasz związek.Umie wydzwaniać jak opętana po 10 razy dziennie.Wyzywa mnie i chłopa.Nie ma zahamowań i rzuca obraźliwymi tekstami do nas w obecności osób trzecich.Dziś w prost powiedziała że albo rozejde się z facetem albo wszystkich wyrzuci z domu.Ciagle żyje w strachu i w nerwach.Jak widzę że dzwoni to cała się trzęse.Nic do niej nie dociera...nie rozumie że nie chce z nią mieć kontaktu tylko chce mieć spokój.Słyszę tylko,że jestem głupia,że powinnam być sama bo ona sobie nie życzy nikogo.Dla niej jest nie robem (chociaż pracuje,ale ona zakodowane ma że nie pracuje bo nie wie gdzie pracuje...niestety nie dowie się bo by to popsula),leniem,despota który mnie faszeruje czymś żebym z nią nie chciała kontaktu.Nie trafia do niej że to przez nią tak jest.Chce rządzić mną i moim życiem nie liczac się z tym co ja chce.Traktuje mnie jak dziecko które nie mysli a ja mam 34l.i wiem co robie a nawet jeśli popelnie błąd to będzie mój błąd.Najlepiej było by wyprowadzić się z tad ale nie mam gdzie.Jeszcze trochę a to ja znajdę się u psychologa.Ona sama z siebie się nie zmieni...tylko to umie robic...zastraszac,grozić i szantażować.Nie mam też pomocy u nilogo.Nawet siostra matki się odcina od tego.Oczywiście najlepiej nie wtrącać się i używać ręce od wszystkiego.Nie mam rodzeństwa ani bliskich ludzi bo matka odseparowala mnie od rodziny ojca...a teraz każdy ma swoje życie.Nie mam już siły.
Nadesłane przez: tosia1984 dnia 04-01-2018 19:43
Boże jak mi się nudzi...chyba długo nie dam rady siedzieć bez pracy,ale jak narazie nie mam wyjścia.Tak sobie myślałam,że fajnie będzie odpocząć i posiedzieć sobie w domku tym bardziej,że zimno i ponuro na dworzu...pomyliłam się...nie jestem stworzona do nic nie robienia i tęsknię za ludźmi.Nawet jakaś praca chalupnicza by mnie ucieszyła...nuda i tyle...
Przeciwnie myśli mój chłop...bidny dopiero co poszedł do pracy a już ma dość.Przychodzi taki zmęczony,że jak by był kobietą to by dom został pochłonięty przez bród a dziecko by musiało stać się szybko dorosłe.Nie wiem jak to jest...kobieta po pracy musi uprać,zrobić jedzenie,posprzątać,zająć się dziećmi i jeszcze masą innych rzeczy,a facet...no cóż..tylko praca i po pracy nic.Oczywiście zdarzaja się wyjątki natomiast ja nie znam takich.Mam za sobą kilka związków i niestety nie trafiłam na takiego co i praca i jeszcze stara się pomóc kobiecie.Chyba wychodzą z założenia że jak oni pracują to kobieta musi pracować w domu a ich już nic nie interere...no dobra mogę się częściowo z tym zgodzić ale np.rabanie drzewa czy typowo męskie zajęcia są dla faceta a nie dla nas kobiet.No cóż...chciały kobiety rownouprawnienia i nie chciały księciow to teraz efekty są.Tylko jaaaaa cierpię!!!
Nadesłane przez: tosia1984 dnia 02-01-2018 22:23
No i po Sylwestrze.Szampan był,w niebo też się coś wystrzeliło i tyle na temat starego roku.Liczę po cichu,że ten nowy nowiutki będzie bardziej udany.Jak narazie zaczął się chorobą dziecka i w końcu pójściem do pracy mojego chłopa.A ja...ja mam taki plan,że odpoczne trochę w domu i za jakiś czas też pójdę do pracy.Jakoś się to poukładać musi.