Od zawsze jak pamiętam narzekam na swoja figurę. Samą mnie to wkurza, bo zamiast marudzić mogłabym cos z tym zrobić. Wielokrotnie zresztą zaczynałam się odchudzać i wytrzymywałam...najwyżej do kolacji
Wczoraj siedzę wieczorem z moim M. i oglądamy telewizję, tzn. on oglada, bo ja kryktycznie przygladałam się swoim kołom ratunkowym w okolicy talii.
- Jeju, jak mnie ten bebzon wkurza - powiedziałam, a właściwie burknęłam
- Co mówisz? - usłyszałam
- Nic - odpowiedziałam szybko, marudze prawie codziennie na ten temat to niech sobie spokojnie Housa oglada.
M. rzucił jednak okiem na mnie rozwaloną mało artystycznie na kanapie i powiedział
- Wiesz co kochanie, na tym swoim brzuchu to niedługo będziesz mogła kubki stawiać - łypnęłam na niego złowrogo i zastanawiałam się czym go trafić, a on sie tylko roześmiał serdecznie...
Wredny...
Dzis rano nasz Smyk obudził mnie przed 6:00...Żadnej litości ani zrozumienia, trzeba wstać i już...No to wstałam...M. obrócił sie na drugi bok i spał dalej...
- kochanie, o której Cię obudzić - ja do niego
- Jak sie wyśpię - usłyszałam
Aha...
O 7:00 weszłam do sypialni i słodkim głosem spytałam
- Czy juz się wyspałeś? - podniósł zaskoczony głowę...
- Jest 7:00 - poinformowałam..
- kobieto, daj mi spać
7:30 weszłam do sypialni...
- Już się wyspałeś?
- Czys Ty zgłupiała? - chyba troszke się zezłościł
Dobra, wyszłam...
8:15 ...Ponownie otwieram drzwi sypialni, bo małemu z pampersa czuć, bynajmniej nie konwaliami, trzeba przewinąć...A, że nasz synek za nic ma, ze ojcie śpi, wiec cichy absolutnie nie był...Mój mężczyzna rzucił wściekłe spojrzenie, ale nic nie powiedział, tylko westchbnał ciężko...
8:50
- Kochanie, teraz to Ty na pewno się wyspałeś? - zaswiergoliłam radośnie stając w drzwiach..
- Wiesz co, wredna jesteś - burknął wstając
Ano jestem...Następnym razem niech się zastanowi zanim zacznie krytykowac moja figurę...
Zamknij