Opublikowany przez: Kasia P. 2015-02-26 12:17:09
Dni w remizie strażackiej mijały spokojnie. Floro przyzwyczajał się do nowego domu i obowiązków. Jako że miał najlepszy węch i słuch ze wszystkich strażaków, odpowiedzialny został za poranne i wieczorne patrole. Oznaczało to, że pies musiał chodzić na dwa długie spacery – nad ranem, kiedy wszyscy jeszcze spali oraz późnym wieczorem, kiedy wszyscy pogrążeni już byli we śnie. Sprawdzał czy wszystko jest w porządku, czy nikt nie hałasuje ani nie rozrabia w okolicy oraz czy nikt niepowołany nie próbuje dostać się do ich siedziby.
Tego dnia Floro czuł się szczególnie odpowiedzialny za poranny obchód, bowiem przed południem miały przyjechać z wizytą dzieci z pobliskiego przedszkola. Wszyscy strażacy założyli swoje mundury, powiesili równo kombinezony oraz wyczyścili dokładnie hełmy. Kończyli właśnie myć wielki wóz strażacki, kiedy na podjazd wtoczył się wolno autokar. Dwadzieścia uradowanych twarzyczek wyglądało przez okna, z zaciekawieniem przyglądając się strażakom. Drzwi autokaru otworzyły się i wyszła pani nauczycielka, a zaraz za nią po kolei wychodziły wszystkie dzieci.
- Dzień dobry! – powiedziały dzieci chórem, a zaraz potem zaczęły mówić jedno przez drugie – gdzie jest Floro? Chcemy poznać Florka! Możemy zobaczyć psa strażaka?
Kapitan zaśmiał się serdecznie:
- Spodziewałem się, że tak będzie. Czyli najpierw nasz dzielny Floro, a później wycieczka po remizie?
- Tak! – krzyknęły zgodnie dzieci. Zaraz potem rzuciły się pędem do wejścia, bo w drzwiach stanął Florian. Kiedy dzieci podbiegły do psa, ten z przyjemnością dał im się głaskać, klepać po głowie i cierpliwie podawał łapę każdemu dziecku po kolei.
- No, dość już tego, dzieci – upomniała grupę nauczycielka i zaprosiła dzieci do remizy, aby mogły obejrzeć wozy strażackie, kombinezony, hełmy i w ogóle wszystko, co potrzebne do pracy strażaka. Zaraz potem kapitan oraz dwóch jego kolegów usiedli z dziećmi i opowiedzieli im na czym polega praca strażaka oraz co należy robić, aby uniknąć pożaru.
Na koniec dzieci usiadły przy wielkim stole i narysowały dla strażaków obrazki na pamiątkę tej wycieczki i w podziękowaniu za wspaniałą gościnę. Kiedy pani nauczycielka poprosiła dzieci, żeby wręczyły swoje prace, okazało się, że kapitan otrzymał dwadzieścia… portretów dzielnego psa Floriana!
(Ciąg dalszy za tydzień)
Autorka:
Dorota Lipińska - autorka książek dla dzieci, założycielka www.soojka.pl
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.