Opublikowany przez: Kasia P. 2014-09-17 14:36:00
W niejednej firmie kryzys doprowadził do reorganizacji, a w jej następstwie – do jej rozwoju. W niejednej też firmie było zupełnie odwrotnie. I jeśli pomimo widocznych oznak kryzysu trwano przy dotychczasowych rozwiązaniach, kończyło się to najczęściej poważną zapaścią. Nie inaczej jest w związkach seksualnych. Zarówno związki, jak też firmy są tworzone przez ludzi. Mechanizmy ich wzajemnych interakcji są więc podobne. Mimo to, w temacie kryzysów powstało wiele mitów. Spróbujmy rozwiać kilka z nich.
Kryzys nie jest chorobą
Przede wszystkim kryzys nie jest chorobą. Kryzys jest raczej objawem czegoś, co dzieje się między ludźmi i co wymaga mniejszej lub większej pracy. Nie należy go więc zwalczać – stłuczenie termometru nie przywróci choremu zdrowia. Przyczyny kryzysu leżą poza nim samym. Rolą kryzysu jest uświadomienie osobom w niego zaangażowanym istnienia wyzwań rozwojowych i konieczności dostosowania się do zmian, jakie niesie ze sobą zmieniające się otoczenie, jak również zmieniający się my sami. Kryzys wymaga od nas sporo pracy, ale to, w jaki sposób sobie z nim poradzimy, stanowi o jakości dalszego życia.
Kryzys pojawia się zwykle wtedy, kiedy istnieje potrzeba przystosowania się do nowych warunków. Potrzeba ta może wynikać z rozpoczęcia wspólnego zamieszkania, powiększenia rodziny albo odwrotnie, np. rozpoczęcia przez dorosłego już potomka samodzielnego życia czy też śmierci bliskiej osoby. Kryzysy w życiu związkowym mogą być również wywołane przez zmianę miejsca zamieszkania albo istotne zmiany w pracy zawodowej, na przykład związane z uciążliwymi wyjazdami służbowymi, utratą pracy, rozpoczęciem studiów czy też koniecznością przekwalifikowania się. Wybory dotyczące kariery zawodowej, dalszego rozwoju własnego lub partnera często zmieniają proporcje w podziale czasu na pracę i wypoczynek. Co oznacza, że zmiana utrwalonych sposobów jego spędzania nie pozostaje bez wpływu na życie w związku, w tym również życie intymne. Nie od dzisiaj wiadomo, że w sytuacji przedłużającego się stresu – gdy mamy mniej czasu i mniej energii – ograniczamy to, co ograniczyć jest nam najłatwiej. Często dotyczy to życia seksualnego.
Pierwsze objawy
Pierwszymi objawami kryzysów są same – nadchodzące lub zaistniałe – istotne zmiany w sytuacji życiowej. W przypadku kryzysów seksualnych będą to zmiany dotyczące sytuacji związkowej. Niestety, bywa że bagatelizujemy świadomość zmian, nie przygotowujemy się do sytuacji, nie rozmawiamy z partnerem, nie wyciągamy wniosków. Wówczas kryzys wyciąga silniejsze argumenty i daje o sobie znać. Pogorszeniu ulega życie związkowe i seksualne. Partnerzy rzadziej się dotykają, choć każdy z nich chciałby jednocześnie, aby partner poświęcił mu więcej czasu. Jak pokazują tegoroczne badania przeprowadzone na zlecenie marki Durex, partnerzy częściej dotykają swoich smartfonów niż siebie nawzajem. Partnerom brakuje dla siebie czasu, sił, energii – ale przede wszystkim brakuje pełni bliskości i poczucia bezpieczeństwa. Coraz mniej czasu spędzają na intymnym kontakcie ze sobą, przeznaczając go na wykonywanie zarówno potrzebnych jak i niepotrzebnych obowiązków. Wspomniane badania pokazały również, że dla 93% badanych dotyk pełni istotną rolę w związku, a aż 87 proc. twierdzi, że to właśnie bliskość jest receptą na przełamywanie trudnych chwil. Warto powiedzieć, że o ile czynności faktycznie niezbędne muszą być wykonane, to czynności tylko z pozoru ważne i potrzebne mają na celu usprawiedliwić, dlaczego – mając mało czasu – nie rozmawiamy z partnerem o sprawach naprawdę ważnych. Udane życie seksualne opiera się bowiem na budowaniu relacji z drugą osobą, partnerstwie i zaufaniu. A jest to możliwe wtedy, kiedy partnerzy zauważają wzajemnie swoje potrzeby, przełamują tematy tabu. Jeżeli w związku nie ma synergii mogą pojawić się sytuacje kryzysowe, które mają wpływ nie tylko na relacje, ale również towarzyszyć im mogą dolegliwości fizyczne: u mężczyzn dają o sobie znać trudności z erekcją lub przedwczesny wytrysk. U kobiet obniża się libido, zmniejsza się zdolność lubrykacji.
U jednych tak, u innych nie
Skoro dostosowanie się do zmian wymaga wysiłku i czasu, to dlaczego te same zmiany u jednych wywołują widoczny kryzys, a u innych przechodzą prawie niezauważenie?
Współczesne podejście do rozwoju podkreśla, że to, czy określone wydarzenie będzie początkiem trudnego kryzysu, czy też jedynie naturalnym porządkiem rzeczy, zależy nie tylko od rodzaju i znaczenia samego wydarzenia dla życia jednostki, ale również od czynników łagodzących, takich jak zdrowie psychiczne, inteligencja, wsparcie ze strony rodziny i przyjaciół, osobowość, poziom życia. Od indywidualnej zdolności jednostki do adaptacji i przyjętej strategii adaptacyjnej, jak też od kontekstu życia i otoczenia socjohistorycznego – czyli wcześniejszych doświadczeń własnych oraz podobnych wydarzeń przeżywanych przez inne osoby z otoczenia. O ile więc jedne związki o dłuższym stażu mogą wypracować sobie skuteczne strategie radzenia sobie z kryzysami i umieć stosować je w obliczu zmian, to w innych związkach, również długotrwałych, może nie być już tak różowo – partnerzy mogą powielać swoje błędy z wcześniejszych lat, a ponadto w miarę upływu czasu stawać się coraz mniej elastyczni.
I co z tego?
Skoro kryzys jest czymś nieuchronnym, to czy istnieje sposób, aby się do niego przygotować? Owszem. Zmieniające się warunki życia i konieczność godzenia nieraz częściowo sprzecznych ze sobą i coraz bardziej zróżnicowanych i wymagających ról społecznych i związkowych, jak też coraz większe możliwości realnego wpływu na własne życie i własnej aktywności już dziś wpływają na to, jak przejdziemy kryzys jutro. Sztywne trzymanie się reguł arbitralnie nam narzuconych lub przyjętych przez siebie samego, lekceważenie swoich potrzeb, życie w otoczeniu szkodliwym dla zdrowia psychicznego, nierozwijanie zainteresowań, życie życiem innych osób zamiast swoim własnym, nierozwiązanie wcześniejszych kryzysów rozwojowych – będzie sprzyjało trudnościom w znalezieniu nowego rozwiązania niezbędnego w obliczu zmian. Z kolei dobre warunki życia, bliski kontakt ze sobą samym, dobre zdrowie psychiczne i fizyczne, utrzymywanie udanych relacji społecznych poza związkiem, wpływanie na swoje życie – wyznaczanie i realizacja celów i życie w równowadze pomiędzy aspiracjami, możliwościami fizycznymi i rolami społecznymi – sprzyja łatwiejszemu rozwiązaniu kryzysów poprzez wypracowanie nowych rozwiązań.
Gdy już kryzys da o sobie znać – pamiętajmy, że nie oznacza to końca świata, lecz konieczność zbliżenia się do partnera (partnerki) oraz do swojego własnego Ja; zorientowania się, jakie potrzeby partnerów pozostają nie w pełni zaspokojone; zbadania, jakie czynniki aktualnie przeszkadzają, a jakie pomagają w ich realizacji; wyciągnięcia wniosków i wprowadzenia zmian. Nierzadko partnerzy, pomimo dotykających ich wielu zmian życiowych, tkwią w dotychczasowych lub stereotypowych wzorcach zachowań, zupełnie niezgodnych z ich osobistymi potrzebami, zmieniającymi się przecież z upływem czasu. Niekiedy nawet niewielka, lecz trafna zmiana wywołuje zaskakująco pozytywny efekt.
Porad udzielił:
Radosław Jerzy Utnik, psycholog-seksuolog współpracujący z marką Durex
Czy przeszłać kiedyolwiek w związku taki kryzys? Może szukasz porad w tym temacie? Zapraszamy na forum!
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.