Opublikowany przez: oktawia_s 2015-05-18 22:34:05
Księżniczka Duna siedziała sobie jak zwykle w swojej wysokiej wieży i tęsknym wzrokiem patrzyła na łąkę pełną kwiatów. Opierała brodę na rękach ułożonych na parapecie małego okienka. Nagle księżniczka ujrzała w dole sarenkę, która potrzebowała pomocy. Duna bardzo kochała zwierzęta. Nigdy nie rozmawiała z żadnym i nie miała okazji, żeby któregoś dotknąć, ale całym sercem czuła, że zwierzęta są wspaniałe i chciała kiedyś jakieś poznać. Kiedy więc Duna zobaczyła sarenkę, nie zastanawiała się nawet ani przez chwilę, tylko od razu przywiązała linę do nogi łóżka, a jej drugi koniec wyrzuciła przez okno. Następnie stanęła w oknie, chwyciła linę dwiema rękami i zsunęła się powoli, metr po metrze, na ziemię.
Duna zsuwała się po linie. Kiedy była tuż nad ziemią, zawahała się na moment. „Jeszcze nigdy nie opuściłam swojej wieży – pomyślała – kiedy stanę na trawie, nie będzie już odwrotu”. Chęć pomocy sarence oraz ciekawość świata poza wieżą były jednak silniejsze nich obawa przed nieznanym. Duna postawiła stopę na trawie. Ziemia była ciepła, rozgrzana słońcem, a trawa przyjemnie wilgotna i śliska. Księżniczka poczuła w brzuchu nieznane dotąd uczucie. Coś jakby łaskotanie albo bardzo delikatne głaskanie… A potem to nieznane dotąd uczucie, zresztą bardzo przyjemne, jak zauważyła księżniczka, zaczęło wspinać się z dołu brzucha do pępka, potem po żebrach w górę, prosto do serca. Wszystko to działo się naprawdę szybko, ale Duna zdążyła zauważyć, że właśnie w tym momencie jej serce zaczęło bić jeszcze szybciej, ale to też było przyjemne. Wtedy właśnie księżniczka poczuła, że jej gardło zaczyna się rozluźniać, a jej pierś rozpiera głęboki wdech. Wreszcie jej usta zaczęły układać się w nieznany dotąd kształt – uśmiech. W oczach Duny pojawił się nieznany dotąd blask, a z jej gardła, z jej uśmiechu zaczął się wydobywcach najprawdziwszy w świecie chichot!
„To właśnie tak się czuje radość – pomyślała dziewczyna, śmiejąc się w głos – uwielbiam się śmiać!”. Duna patrzyła uradowana na swoje stopy w trawie, potem zadzierała głowę i spoglądała na bezkresne niebo, by za moment znów wpatrywać się w swoje stopy jak w największy skarb. Zrobiła nieśmiało pierwszy krok, potem drugi, kolejne stawiała już z większą pewnością. Nie minęło pięć minut, a księżniczka biegała, skakała i tańczyła w koło. Trudno się dziwić, sami przecież wiecie, że chodzenie bosymi stopami po ciepłej trawie jest ekscytujące i niezwykle zabawne.
Po chwili beztroskiej zabawy, księżniczka przypomniała sobie o sarence i bardzo zawstydziła się, że spędziła tyle czasu na zabawie. Sarenka jednak nie miała jej tego za złe – przyznacie chyba, że nikt by nie miał w tych okolicznościach. Duna podbiegła szybko do sarenki, ukucnęła przy niej i wyciągnęła dłoń skierowaną wnętrzem ku górze, aby zwierze mogło zaznajomić się z jej zapachem.
… ciąg dalszy nastąpi:)
ROZDZIAŁ I Dolina siedmiu księżniczek
Autorka:
Dorota Lipińska - autorka książek dla dzieci, założycielka www.soojka.pl
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.