Stokrotka 2017.09.30 12:23
Najgorzej jak nie ma czasu nawet porozmawiać z dzieckiem.. ciągle w biegu..
159.205.*.* 2015.12.13 00:54
Dodałam komentarz ale się nie ukazał. Zbyt szczerze?...
159.205.*.* 2015.12.13 00:13
Szanowny Panie ekspercie Dariuszu! Nic o Panu nie wiem, oprócz tego co wynika z Pana ekspertyzy. Proszę wybaczyć śmiałość ale ze słów jakie Pan był łaskaw zamieścić cyt." Czasami można by było powiedzieć że zdarzają się ucieczki bez wyraźnej przyczyny, ja z całą powagą mogę zaświadczyć że czegoś takiego nie ma zawsze sytuacja zmusza dzieciaka do podjęcia tak ryzykownego kroku jakim jest ucieczka. Niektóre dzieciaki uciekają w alkohol, narkotyki. Niektóre w przemoc", aż kipi ignorancją i brakiem doświadczenia. Zakładam, że na własnej skórze nie przeżył Pan koszmaru trudnego dziecka, wyrastającego na jeszcze trudniejszego nastolatka. W dodatku szczyci się Pan świetnym samopoczuciem bo uważa Pan, że sam jest autorem sukcesów wychowawczych. Otóż zapewniam Pana, że bywają sytuacje niezrozumiałe i niewytłumaczalne żadną ludzką siłą. Także tzw. fachową. Gdyby na miesiąc zamienił się Pan z niektórymi rodzicami, nabrałby Pan pokory wobec ludzkich wysiłków i dystansu do własnych, tak kategorycznie wygłaszanych opinii. Są one uogólniające, wrzucające wszystkie przypadki do jednego worka a nade wszystko strasznie krzywdzące. Weszłam na tę stronę w nieustannym poszukiwaniu pomocy. Zamiast tego otrzymałam kolejny cios. Celny; w samo serce pełne poczucia winy. Proszę mi wierzyć; rodzice trudnych dzieci mają potężne poczucie winy wynikające z bezradności. Proszę go nie pogłębiać. Chyba nie wie Pan o czym mówi. Dopraszam się odpowiedzialności za słowo. Pozdrawiam. Matka dwóch wspaniałych córek i jednego wspaniałego syna, do którego już siedemnaście lat usiłuje dotrzeć.
83.20.*.* 2014.04.04 00:10
Jestem zbuntowanym 14-latkiem. Moi rodzice zwrócili się o pomoc do psychologa i terapeuty. Nareszcie! Na to czekałem, teraz już nie ucieknę z domu... Panie psycholog! Co za bełkot! Tak Pan pisze, jak gdyby już samo zgłoszenie się do psychologa, było rozwiązaniem. Zapewne istnieje jakiś model, jakiś związek przyczynowo-skutkowy, jednak Pan ma wyrobioną tezę: 3 (trzy) przyczyny ucieczek: bicie (pewnie prasowanie żelazkiem), alkohol (mama, tata zapici), kariera (rodzice pracują 24/dobę). A nie przyjdzie Panu psychologowi do głowy? Internet, telewizja, róbta co chceta i inne pseudoautorytety? Internet - każde dziecko od małego może bez problemu wejść na strony internetowe zawierające wulgaryzmy, przemoc czy pornografię. Telewizja - reklamy ociekające seksem, filmy naszpikowane przemocą, muzyka przestawiająca zupełnie w młodych ludziach system wartości, bezstresowe wychowanie: nie dawaj klapsów, nie krzycz i t.p. Dotyczy zarówno rodziców jak i nauczycieli. Nie ma żadnych narzędzi nad dziećmi, nie ma możliwości wyegzekwowania konsekwencji. Bezstresowe wychowanie? Tak ukształtowany młody człowiek nie jest w stanie sobie potem poradzić z pierwszym lepszym problemem. Konsekwencje mogą być opłakane.
R . H - D. 2011.08.23 13:35
Nie wydaje mi sie , ze to tylko wina rodzicow albo rodziny. Moje syny urodzili sie w tej samej rodzinie , mieli takie same warunki i jeden dostal to samo co drugi a tylko z moim starszym synem byly duze problemy. Nie chcial sie uczyc , bral narkotyki , uciekal z domu , dostal sie do grupy bezdomnych i zyl z nimi prawie ze na ulicy. Juz nawet nie wiem ile razy musielismy go ze stacji Polizei odebrac bo znowu kradl w sklepie albo szukalem go ze znajomym gdzies po lesie i przywloklem do domu . Nic nie pomagalo , ani dobre slowa ani prosby ani kary on sluchal tylko swoich kumpli . Jak mial 16 lat to zostal skarany i dostal sie do poprawczaka. Tam otwarl dopiero oczy bo widzial ze oprocz nas zaden kumpel go nie odwiedza i doszedl do wniosku ze oni go tylko z powodu jego forsy tolerowali a jak w domu nic nie dostal to poszedl krasc zeby pokazac jakim jest bohaterem no i zeby kumplom wszystko finansowac. Oczywiscie ze go kumple chwalili i u nich nie slyszal nigdy wynies smieci , posprzataj pokoj , ubierz sie czysto albo ucz sie . Syn skonczyl szkole i dostal sie do wojska. Pare lat pozniej zaczal dopiero o jego przezyciach mowic i cieszylo mnie i moja zone bardzo , ze nam nic nie mial do zarzucenia. Czesto siedzielismy w domu i sie zastanawialismy co zrobilismy zle , ze nasz starszy syn na taka droge poszedl. Oczywiscie bylismy zajeci tym zeby robic kariere bo nasza kariera chcielismy zapewnic lepsze warunki swoim dzieciom i uwazam ze nie ma w tym nic zlego i kazdy rodzic chce zeby jego dziecko mialo lepiej jak on sam i osiagnal w zyciu wiecej niz jemu w tym wieku mozliwe bylo. Ale mimo naszej pracy nie zaniedbalismy nasze dzieci i nasz drugi syn nie ma " kryminalnej " przeszlosci.Duzo zalezy tez od otoczenia dziecka .