Też tak macie? Szafa pełna ubrań i nie ma w co się ubrać? - Forum

Mnie też się tak zdarza! Także nic nienormalnego, po prostu jesteś kobietą

Czasem jest tak, że tylko wstanę z łóżka i wiem, co dzisiaj założę, a czasem potrafię się przebrać kilka razy i... i dalej nie jestem zadowolona. ot, tak już mamy :)

Czasem też mam tak, że się obudzę z wizją, co dzisiaj na siebie założę :) I w tym czuję się wtedy najlepiej.

Hmm, bo to tak chyba jest, nie 'w to się dzisiaj ubiorę' tylko 'w tym i tym będę się dziś czuła i wyglądała wspaniale'

Oj ja mam taki problem od zawsze chyba - niby w szafie ciuchów moc a nie ma w co się ubrać... czy ktoś zrozumie kobietę...

Nie mam szafy:) Garderoba pełna ciuchów:)

To Ci zazdroszczę garderoby bo ja mam ciuchy w dwóch szafach - na wieszakach po kilka tunik czy innych ciuchów i znaleźć odpowiednią to chwilę zajmuje...wrrr

Mnie tez sie czasami zdarza... Wiec to normalne objawy!:)

standard, szczegolnie jak zostało parę kilo po ciązy...

oj skąd ja to znam...zazwyczaj przed pracą staram sie szykować ciuchy dzień przed,ale i tak bywa,że o świcie grzebię w szafie i przebieram...

ubrań tyle że starczyło by dla kilkunastu osób a wciąż kupuje bo nie mam w co się ubrać

A już myślałam, że to ze mną coś nie tak ;) Najgorsze jest, że mój Mąż ma tak samo :) Ciągle jeździmy na zakupy i ciągle nie mamy się w co ubrać. Ostatnio sobie postanowiliśmy, że zrobimy przegląd szafy i pozbędziemy się tego, w czym nie chodzimy. Okazało się, że wszystko jest potrzebne :)

a ja pozbyłam się kilku rzeczy z bólem serca ale już naprawdę musiałam ale co z tego jak w tygodniu pojechałam i kupiłam nowe

no ja tez tak mam, np zaplanuje ze w cos sie ubiore a potem sie przebieram

To chyba normalne:)Ja też ciągle narzekam że nie mam się w co ubrać:)

Ja mam to samo ;) i niezdecydowanie rośnie wprost proporcjonalnie do ilości ubrań xD

To ja chyba jestem jakimś odmieńcem. Ubrań mam ogólnie rzecz biorąc mało. Kupuję ciuszki dobre jakościowo i tylko w kilku kolorach więc nie mam problemu z dopasowaniem ich do siebie. Przed wyjściem nieraz zastanawiam się co ubrać, ale nie za długo.
Mówiąc szczerze ubrania kupuję (lub szyję) wtedy gdy mi są potrzebne, a nie tylko po to, aby mieć kolejną spódniczkę czy bluzkę.
Częściej kupuję książki niż ubrania :)

Nie mam pełnyej szafy i nigdy nie miałam. Lubię się ładnie ubierać ale nie przesadzam. Lubię mieć zgrane kolorystycznie ubrania, więc mam mniejszy problem z ich dopasowaniem. Podobnie jak Apis 74 ubrania kupuję wtedy kiedy mam potrzebę anie wtedy gdy coś ładnego widzę na wystawie.

Poza tym robię remanenty ubraniowe i takie których nie nosiłam w ciągu dwóch lat oddaję lub wystawiam koło śmietnika. Chociaż mam kilka ubrań ponadczasowych i te trzymam.

Jak muszę gdzieś wyjść i otwieram szafę to dochodzę do wniosku że nie mam się w co ubrać.

Teraz uzupełniam garderobę pod kontem pracy w biurze.

tez tak mam ze nie mam sie w co ubrac a czasami wkladam ciuch i on mi lezy...ale tez mam tak ze nie lubie miec nadmiaru ciuchow i te ktore zalegaja mi w szafie 1-2 lat wydaje dla biednych zbey ktos mogl jeszcze skorzystac z dobrych rzeczy...czasem kupuje pod wyplywem impulsu po prostu musze to miec i nie wiem czemu ale tak mam ,a czasem kupuje po dluzszym przmeysleniu czy jest mi to potrzebne...tak to z kobietami juz jest:)

Tego lata udało mi się wzbogacić o kilka fajnych bluzeczek , spodenek i legginsów, więc wyjątkowo nie mam dylematu przed wyjazdem czy jakimś wyjściem. Za to na jesieni na pewno powróci:)