Zaloguj się, aby móc głosować.
Wyniki | |||
1. Tak |
|
14 | 27,5% |
2. Nie |
|
32 | 62,8% |
3. Nie wiem |
|
5 | 9,8% |
Liczba głosów: 51
(Data wygaśnięcia: 2015-12-30 23:59:00)
30 sierpnia 2009 19:20 | ID: 46587
11 marca 2011 10:49 | ID: 447257
Ciekawa dyskusja...
zależy, co dla kogo znaczy "uczciwa praca".
Dokładnie tak! Jeżeli na przykład ktoś zatrudniony jako urzędnik uważa, że uczciwie pracuje, to jest w grubym błędzie, a pewnie większość urzędników jest o tym święcie przekonana...
"Zmartwię"Cię, ale urzędnicy niższego szczebla- jak na meżczyznę nie zarabiają dużo. Np.; w moim urzędzie miejskim jest to ok 1500-2000 zł. Na pewno domu za to nie wybuduje.
11 marca 2011 10:51 | ID: 447261
Jest w tym racja, szczegolnie irytuje mnie to jak urzędnik 90% dnia roboczego siedzi na necie, a jak petent przychodzi to są oburzeni.
Byłam 9 miesięcy na stażu w urzędzie miejskim i takiej sytuacji nie uświadczyłam!
11 marca 2011 11:06 | ID: 447282
Wszystko zależy od okoliczności. Jakie masz możliwości znalezienia dobrze platnej pracy - w dużym, wojewódzkim mieście dostaniesz tę samą pracę co w małej miejscowości ale za większe pieniądze.
Tak jak wspomniała Aluna - zależy jaki zawód wykonujesz, jaką masz specjalizację. Jeśli jesteś np informatykiem naprawiającym sprzęty to najprawdopodobniej zarobisz mniej niż informatyk - programista specjalizujący się w wdrażaniu systemów zarządzających korporacjami.
W dzisiejszych czasach jeśli młody człowiek chce w przyszłości zarobić na wlasny dom i samochód to bardzo często wybiera studia które przygotują go do wykonywania lepiej opłacanego zawodu. I nie myśli o doskonaleniiu się w dziedzinie, która go interesuje.
Posłuże się własnym przykładem - wybrałam studia, które średnio mnie interesowały, patrzyłam realnie na to jak ma wyglądać moje życie w przyszłości. Efekt? W pierwszej pracy dostałam 2,5 tys na rekę. Po dwóch latach miałam już ponad 3 tys na rękę. W tej firmie były takie możliwości. Jedna z koleżanek po 3 latach na tym samym stanowisku co ja miała ponad 4 tys na rękę. Później firma zaproponowała jej roczny wyjazd do bliźniaczej fabryki w Niemczech. Już wrócila. Zarabia jeszcze więcej, po niespełna 5 latach pracy od zakończenia studiów.
A teraz? Nie wróciłam do swojego zawodu. Wolę pracować w męża firmie i w wolnej chwili robić to co mnie naprawdę interesuje, spędzać więcej czasu z synkiem. Zostawiłam karierę daleko w tyle, wybrałam rodzinę.
Nasunęła mi się jeszcze jedna myśl. Zauważyłam, że bardzo często rodziny gdzie rodzice świetnie zarabiają i stać ich na dom, samochody, super wakacje tracą coś z zycia rodzinnego. Zarabianie pieniędzy tak ich pochłania że staje się ono ważniejsze niż wspólnie zjedzony obiad i rozmowa z własnymi dziećmi.
11 marca 2011 12:51 | ID: 447445
Nasunęła mi się jeszcze jedna myśl. Zauważyłam, że bardzo często rodziny gdzie rodzice świetnie zarabiają i stać ich na dom, samochody, super wakacje tracą coś z zycia rodzinnego. Zarabianie pieniędzy tak ich pochłania że staje się ono ważniejsze niż wspólnie zjedzony obiad i rozmowa z własnymi dziećmi.
Dokładnie tak! I tutaj właśnie jest rola niepracującej kobiety, o której piszę od dawna i za co nie raz dostałem tutaj cięgi od pracujących Pań. Żona, która nie musi pracować zawodowo, jest najlepszą strażniczką ciepła domowego ogniska gwarancją prawidłowego funkcjonowania rodziny, bo nic nie może się równać z zapachem domu, w którym gotuje się smaczny obiad. I ten zapach będzie zawsze ciepło wspominany przez dzieci i doceniany przez męża...
11 marca 2011 13:01 | ID: 447463
Nasunęła mi się jeszcze jedna myśl. Zauważyłam, że bardzo często rodziny gdzie rodzice świetnie zarabiają i stać ich na dom, samochody, super wakacje tracą coś z zycia rodzinnego. Zarabianie pieniędzy tak ich pochłania że staje się ono ważniejsze niż wspólnie zjedzony obiad i rozmowa z własnymi dziećmi.
Dokładnie tak! I tutaj właśnie jest rola niepracującej kobiety, o której piszę od dawna i za co nie raz dostałem tutaj cięgi od pracujących Pań. Żona, która nie musi pracować zawodowo, jest najlepszą strażniczką ciepła domowego ogniska gwarancją prawidłowego funkcjonowania rodziny, bo nic nie może się równać z zapachem domu, w którym gotuje się smaczny obiad. I ten zapach będzie zawsze ciepło wspominany przez dzieci i doceniany przez męża...
jakby mnie ktoś utrzymywał...czemu, nie?
Niestety - nie ma takiej opcji
11 marca 2011 13:11 | ID: 447471
Nie chodzi mi o to, że kobiety wybierają albo dom albo karierę. Są kobiety, które pracują i potrafią pogodzić to z obowiązkami domowymi i stworzyć ciepły, kochający się dom. Są jednak i takie, które pracują po 12 godzin i więcej i nie mają czasu dla swojej rodziny. I często robią to nie dlatego, że muszą tylko dlatego, że chcą robić karierę i zarabiać więcej pieniędzy. Jeśli ktoś musi pracować po 12 godzin, gdyż w przeciwnym wypadku nie będzie w stanie wyżywić rodziny, to dlatego że niestety nie ma innego wyjścia :( I tym ludziom życze, aby znaleźli lepszą pracę.
11 marca 2011 14:15 | ID: 447559
u nas w mieście nie było szans na to żeby mieszkać samodzielnie mimo tego że oboje pracowaliśmy a o utrzymaniu dziecka na swoim już nie wspomnę. a oboje jesteśmy po studiach.
wyjechaliśmy i ja widzę ogromną różnicę. mąż pracując zawodowo jest wstanie zarobić na wszystkie wydatki i na to bym ja została w domu z dzieckiem i zajmowała się domem. wykupiliśmy mieszkanie w Polsce na 3 letni kredyt i kończymy już go spłacać, kupiliśmy samochód a jak planujemy większe wydatki to wtedy ja pracuje 6-8 tygodni i mamy odłożoną gotówkę na extra wydatki jak zmiana auta czy wakacje.
w Polsce byśmy tego we 2 nie wypracowali co teraz robi 1 z nas a dziecko ma ciągle mamę w domu.
fakt mogłabym tez pracować zawodowo ale nie bawi mnie oddawanie dziecka do przedszkola i po dziadkach tylko w imię idei posiadania większego stanu konta.
11 marca 2011 14:19 | ID: 447566
Dokładnie tak! I tutaj właśnie jest rola niepracującej kobiety, o której piszę od dawna i za co nie raz dostałem tutaj cięgi od pracujących Pań. Żona, która nie musi pracować zawodowo, jest najlepszą strażniczką ciepła domowego ogniska gwarancją prawidłowego funkcjonowania rodziny, bo nic nie może się równać z zapachem domu, w którym gotuje się smaczny obiad. I ten zapach będzie zawsze ciepło wspominany przez dzieci i doceniany przez męża...
kurcze myślę tak samo.
jesli kobieta jest szczęśliwa jako słynna "kura domowa" co w tym złego :) ja tam nei zamienie tej roli za żadne pieniądze :) chyba że kiedyś sytuacja życiowa do tego zmusi.
11 marca 2011 14:23 | ID: 447573
Nasunęła mi się jeszcze jedna myśl. Zauważyłam, że bardzo często rodziny gdzie rodzice świetnie zarabiają i stać ich na dom, samochody, super wakacje tracą coś z zycia rodzinnego. Zarabianie pieniędzy tak ich pochłania że staje się ono ważniejsze niż wspólnie zjedzony obiad i rozmowa z własnymi dziećmi.
Dokładnie tak! I tutaj właśnie jest rola niepracującej kobiety, o której piszę od dawna i za co nie raz dostałem tutaj cięgi od pracujących Pań. Żona, która nie musi pracować zawodowo, jest najlepszą strażniczką ciepła domowego ogniska gwarancją prawidłowego funkcjonowania rodziny, bo nic nie może się równać z zapachem domu, w którym gotuje się smaczny obiad. I ten zapach będzie zawsze ciepło wspominany przez dzieci i doceniany przez męża...
a jeśli kobieta nie lubi tego robić i woli pracować zawodowo? Bycie house manager dla mnie to bycie zakładniczką we własnym domu. Jeśli kobieta nie lubi prac domowych i wykonuje to tylko z obowiazku, prędzej czy później odbije się to na jej zdrowiu psychocznym i na \członkach rodziny - nerwica murowana. Podkreślam że pisze o kobietach które nie lubią prac domowych.
11 marca 2011 14:46 | ID: 447598
Atmosferę ciepła w domu można stworzyć bez lubienia prac domowych. Wystarczy znaleźć czas dla swojej rodziny i spędzać z nią czas. Podkreślę słowo "spędzać" a nie "być obok".
11 marca 2011 14:56 | ID: 447602
Atmosferę ciepła w domu można stworzyć bez lubienia prac domowych. Wystarczy znaleźć czas dla swojej rodziny i spędzać z nią czas. Podkreślę słowo "spędzać" a nie "być obok".
zgadzam się, do tego można pracować.
11 marca 2011 15:18 | ID: 447623
Wydaje mi się że nie chodzi o LUBIENIE prac domowych, ale o to czy kobieta CHCE zostać w domu i nie pracować. Co z tego że uwielbiam gotować, jesli zamknięta w domu, czułabym się jak zakładnik, bo MUSZĘ pracować. Muszę bo chcę, kocham i życia bez pracy sobie nie wyobrażam. Chcę sie rozwijać.
Ocywiscie każdy musi sobie wypracować własny bilans między domem a pracą. Niektórzy będą bardziej w tę, inni w tamtą stronę. I to jest w porządku. Każdy z nas ma inne ambicje. Każdy też w ich imię rezygnuje z czegos. Ja odpusciłam prasowanie ;)
A do tematu: można ucciwie zarabiać duże pieniądze, ale trzeba być ponadprzeciętnym. W wiedzy, umiejętnosciach, doswiadczeniu, pomysłach na prowadzenie firmy. Czasem trzeba cos w życiu zaryzykować, aby do czegos dojsc. To jak z inwestowaniem na giełdzie - mozna w pewnien ale niski zysk, a można liczyc na większy zysk, ale za cenę ryzyka że się więcej straci... Dlatego moim zdaniem osoby które szukają "ciepłych posadek" nie mogą liczyć na zarobki takie jakie osiągają "wolni strzelcy".
Ja na swoje zarobki nie narzekam, ale wiem że dzis mam co robić, a jutro mogę nie zarobić ani złotówki... Niektórzy lubią ten dreszczyk emocji (od kontraktu do kontraktu) - inni nie mogliby spać po nocach..
11 marca 2011 18:41 | ID: 447825
Wydaje mi się że nie chodzi o LUBIENIE prac domowych, ale o to czy kobieta CHCE zostać w domu i nie pracować. Co z tego że uwielbiam gotować, jesli zamknięta w domu, czułabym się jak zakładnik, bo MUSZĘ pracować. Muszę bo chcę, kocham i życia bez pracy sobie nie wyobrażam. Chcę sie rozwijać.
Ocywiscie każdy musi sobie wypracować własny bilans między domem a pracą. Niektórzy będą bardziej w tę, inni w tamtą stronę. I to jest w porządku. Każdy z nas ma inne ambicje. Każdy też w ich imię rezygnuje z czegos. Ja odpusciłam prasowanie ;)
A do tematu: można ucciwie zarabiać duże pieniądze, ale trzeba być ponadprzeciętnym. W wiedzy, umiejętnosciach, doswiadczeniu, pomysłach na prowadzenie firmy. Czasem trzeba cos w życiu zaryzykować, aby do czegos dojsc. To jak z inwestowaniem na giełdzie - mozna w pewnien ale niski zysk, a można liczyc na większy zysk, ale za cenę ryzyka że się więcej straci... Dlatego moim zdaniem osoby które szukają "ciepłych posadek" nie mogą liczyć na zarobki takie jakie osiągają "wolni strzelcy".
Ja na swoje zarobki nie narzekam, ale wiem że dzis mam co robić, a jutro mogę nie zarobić ani złotówki... Niektórzy lubią ten dreszczyk emocji (od kontraktu do kontraktu) - inni nie mogliby spać po nocach..
Ale żeby chcieć zostac w domu i się nim zajmować to chyba trzeba to trochę lubić nie?
11 marca 2011 18:50 | ID: 447835
W tą stronę tak ;)
Ale można lubić, ale nie chcieć zostać, prawda? ;)
11 marca 2011 19:01 | ID: 447853
Czasami nie ma wyjścia i kobieta musi zostać w domu,a obowiązki takie same jak u kobiet pracujących zawodowo,tylko wypłaty brak.
11 marca 2011 19:07 | ID: 447856
Czasami nie ma wyjścia i kobieta musi zostać w domu,a obowiązki takie same jak u kobiet pracujących zawodowo,tylko wypłaty brak.
Nie bardzo rozumiem przyznam... Bo raczej wydaje mi się, że to kobiety aktywne zawowodowo mają tyle samo obowiązków w domu co te które nie pracują, PLUS obowiązki zawodowe.
11 marca 2011 19:19 | ID: 447866
Czasami nie ma wyjścia i kobieta musi zostać w domu,a obowiązki takie same jak u kobiet pracujących zawodowo,tylko wypłaty brak.
Nie bardzo rozumiem przyznam... Bo raczej wydaje mi się, że to kobiety aktywne zawowodowo mają tyle samo obowiązków w domu co te które nie pracują, PLUS obowiązki zawodowe.
Troszkę źle napisałam.
Widzisz ja musiałam zrezygnować z pracy,aby zająć się bliźniaczkami,bo opiekunki do dwójki niemowląt chciały więcej niż ja zarabiałam.
Nie siedzę w domu i pachnę tylko zasuwam cały dzień,a wynagrodzenia nie dostaję.
Przedtem pracowałam,zarabiałam,obowiązki domowe wykonywałam.
Teraz pracuję w domu,wykonuję obowiązki,a kasy brak.
11 marca 2011 20:01 | ID: 447936
Ok, ale jakbys pracowała zawowodo, to obowiązki domowe wcale by ci nie odpadły, prawda? Też jak z pracy się wróci to trzeba posprzątać, obiad na następny dzien ugotować, pranie wstawić, rozwiesić, dzieciom ubranka na rano przygotować... i to wszystko w 4 godziny a nie w ciągu całego dnia...
Nie chcę wcale przez to powiedzieć, że kobiety niepracujące, jak to ładnie okresliłas "leżą i pachną" :) Z Mają byłam w domu ponad rok, i wcale nie miałam więcej czasu niż mam teraz... Teraz jestem za to lepiej zorganizowana...
11 marca 2011 20:04 | ID: 447940
W tą stronę tak ;)
Ale można lubić, ale nie chcieć zostać, prawda? ;)
hm...to rzadko spotykane. Częściej można lubić ale nie mieć wyboru , bo potrzebne są pieniadze.tak mi się wydaje.
11 marca 2011 20:06 | ID: 447942
Czasami nie ma wyjścia i kobieta musi zostać w domu,a obowiązki takie same jak u kobiet pracujących zawodowo,tylko wypłaty brak.
Nie bardzo rozumiem przyznam... Bo raczej wydaje mi się, że to kobiety aktywne zawowodowo mają tyle samo obowiązków w domu co te które nie pracują, PLUS obowiązki zawodowe.
Nie zgodzę się , bo jak kobieta pracuje to obowiązki domowe rozkłada się wtedy na 2 partnerów i nie koniecznie są ciepłe obiadki domowe na czas i porządek w domu ;)
Będąc w domu na pewno wiecej czasu poświęca się dzieciom.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.