Historia Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego i jego szefowej, Tatiany Anodiny, badających okoliczności katastrofy w Smoleńsku, to pasmo wielkich afer i skandali korupcyjnych.
MAK to instytucja, która niepodzielnie włada postradziecką przestrzenią powietrzną. A jego konstrukcja jest unikatowa w skali światowej.
Ciało to jest bowiem reliktem Związku Radzieckiego, który formalnie rozwiązano 30 grudnia 1991 roku. W to miejsce jedenaście byłych republik sowieckich powołało Wspólnotę Niepodległych Państw. MAK miał odpowiadać za ich przestrzeń powietrzną. Wspólnota obumarła, a MAK ...rozkwitł.
Oryginalna konstrukcja Komitetu polega na tym, że z jednej strony działa na zasadzie przedsiębiorstwa (za wydawanie certyfikatów pobiera opłaty) – w oparciu o kodeks handlowy Federacji Rosyjskiej i urzęduje na jej terytorium, z drugiej zaś,
niczym ambasada obcego państwa, cieszy się przyznanym przez rząd rosyjski statusem przedstawicielstwa dyplomatycznego.
A jego szefowa generał lotnictwa Tatiana Anodina to jedna z najbardziej wpływowych, najpotężniejszych i zapewne najbogatszych kobiet w Rosji. Ma 71 lat. Z awiacją jest związana od dziecka – jej ojciec był pilotem wojskowym. Wiele lat pracowała w ministerstwie lotnictwa ZSRR. Pod koniec lat 80. i po śmierci męża – ministra łączności ZSRR – Anodina prywatnie związała się z byłym premierem Rosji Jewgienijem Primakowem, bliskim współpracownikiem Michaiła Gorbaczowa, wysoko postawionym decydentem w KGB, a potem w FSB. To jemu Anodina zawdzięcza stanowisko szefowej MAK.
Największe kontrowersje budzi fakt, że
orzekając o przyczynach katastrof lotniczych MAK jest sędzią we własnej sprawie – on bowiem dopuszcza do użytku sprzęt, którego ewentualne awarie czy wady musi później stwierdzić.
Jak choćby kilka lat temu w przypadku katastrofy ormiańskiego A320 . O spowodowanie katastrofy MAK oskarżył załogę, zataił zaś dowody dotyczące błędów obsługi lotniska i fatalnego stanu technicznego portu lotniczego (który wcześniej sam certyfikował).
Sprawa wywołała tak duże kontrowersje, że prasa ormiańska zażądała, by Armenia wystąpiła z MAK.
W 2007 r. pilot linii Azor-Awia Aleksander Kazncew, którego MAK obarczył odpowiedzialnością za rozbicie trzy lata wcześniej na lotnisku w Baku Iła-76, wytoczył liniom lotniczym, do których należał samolot, proces o zniesławienie. Tylko tak mógł pośrednio oskarżyć objętych dyplomatycznym immunitetem specjalistów MAK.
Pilot przedstawił dokumenty, z których wynikało, że silniki feralnej maszyny siedem lat przed katastrofą zostały przez właściciela skreślone ze stanu i zakwalifikowane jako złom. Tuż przed katastrofą zużyte silniki znów zamontowano do Iła.
MAK wydał na nie certyfikat, a przewoźnik, jakby spodziewając się katastrofy, ubezpieczył samolot na 10 milionów dolarów.
MAK ma na sumieniu jeszcze drugi grzech ciężki. Komitet wykorzystuje swoją pozycję i kompetencje będąc zakulisowym uczestnikiem gry na rynku, który sam reguluje. Związek MAK i Tatiany Anodinej z biznesem lotniczym jest bardzo ścisły. Jej syn, Aleksander Pleszakow, jest założycielem i współwłaścicielem (kontrolny pakiet akcji przekazał kilka lat temu swojej żonie) drugich co do wielkości rosyjskich linii lotniczych Transaero. Sama Anodina jest także od początku ich istnienia akcjonariuszką firmy syna.
http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/polska/smolensk-w-cieniu-skorumpowanego-mak,61998,1
Co o tym myślicie?