To proste jak konstrukcja cepa - jeśli lekarze zaczną głośno mówić o syndromie poaborcyjnym, jeśli zaczną mówić o zagrożeniach, jakie niesie dla kobiety aborcja, to podkopią tym samym stanowisko aborcyjnego lobby, a to w "postępowej kulturze" niedopuszczalne, bo takie zaściankowe. Poza tym - kasa, kasa, kasa...
Elenai (2011-03-01 20:38:06)
A ja podchodzę z rezerwą do informacji Marcina. Czy to nie aby ten sam styl, co w przypadku chłopczyka, który miał być niby dobity zastrzykiem.
Całe szczęście, coraz więcej osób chce pomóc temu dziecku wrócić do domu z rodzicami, aby chłopiec mógł spędzić prawdopodobnie ostatnie chwile swojego życia z rodzicami. Chociaż szpital dalej upiera się, że dziecko jest w stanie wegetatywnym i należy zaprzestać dalszego podtrzymywania go przy życiu. O ile wiem (ale głowy nie daję) zazwyczaj takim chorym, co do których "lekarze" uznają, że nie warto dalej ich leczyć, po odłączeniu aparatury podaje się bardzo silną dawkę środków przeciwbólowych, które mają taką osobę zniczulić i przyspieszyć śmierć. Czyli jednak wychodzi na to, że historia o chłopcu, mimo że opisana w bardzo ekspresyjny sposób, jest prawdziwa.
Elenai (2011-03-01 20:38:06)
Zabieram głos dlatego, gdyż nie trawię manipulacji- nawet w dobrej wierze. A info Marcina, niestety, na manipulację prasową mi wygląda.
A co konkretnie wygląda na manipulację?
Elenai (2011-03-01 20:38:06)
Tekst ma odnieść odpowiedni skutek- i odnosi- chocby oburzenie tu na forum na angielskich położników. Dla mnie- jesli choć jedna z informacji w tekście wydaje się kłamstwem, nie wierzę w cały tekst.
Nie do końca logiczne, ale ok, przecież masz prawo :-) Czytam gazety od prawej do lewj strony i wiem, że informacje trzeba filtrować i niektóre z ich elementów potraktować z przymróżeniem oka. Ale dyskwalifikacja całej informacji z powodu jakiegoś wybrakowania... wg mnie nierozsądne. (rany, musiałbym w ogóle przestac z mediów Agory korzystać, a szkoda, bo jeśli o formę chodzi, to na wysokim poziomie stoją).
Polecam obejrzeć ten filmik. Ktoś może powiedzieć, że to jazda na emocjach... ale chyba właśnie tego potrzeba - walnięcie obuchem w łeb, żeby się niektórzy obudzili.