W tym wszystkim trzeba znaleźć umiar. Chodzi o to aby pracodawcy szanowali swoich pracowników, żeby nie trzeba było pracować co tydzień w weekend tylko np. jeden weekend w miesiącu - wtedy każdy byłby zadowolony - pracownicy bo by wiedzieli, że odwalą jedną sobotę i jedną niedzielę i pracodawcy bo mieliby utarg z weekendu. Tylko, że w większości pracodawcy wszystko chcą zrobić jak najniższym kosztem - mają za mało ludzi przez co pracwonicy muszą harować prawie w każdy weekend i dlatego się buntują.
Ja sama pracowałam w firmie, w której biura były czynne w weekendy i tak długo jak wypadały mi 1-2 weekendy w tygodniu tak długo się nawet cieszyłam (bo mogłam później te dni odebrać w tygodniu - zrobić zakupy, pójść do urzędu itd). Ale jak sytuacja w firmie się zmieniła i okazało się, że przez 3 miesiące byłam w pracy poniedziałek-sobota i grafik na następne dwa miesiące został ułożony w ten sam sposób (z maksymalnie jednym wolnym weekendem w miesiącu) to powiedziałam dość i złożyłam wypowiedzenie. Uznałam, że chcę żyć a nie egzystować, chcę móc pojechać ze znajomymi na działkę a nie ciągle się tłumaczyć, że następnego dnia idę do pracy...
Dlatego z doświadczenia wiem, że praca w weekendy tak ale bez przesady. Jak grafiki będą układane z poszanowaniem życia prywatnego pracowników to nikt się nie będzie burzył.