Pamiętacie lincz we Włodowie?
Tu mamy identyczną sytuację - wypuszczenie bandyty na wolność, brak reakcji ze strony policji i sądu i zaagrożenie życia niewinnych ludzi.
O, przepraszam - reakcja sądu jest. Pięć osób, które stanęły w obronie kobiety zaatakowanej przez bandytę, ma zarzuty prokuratorskie za pobicie.
Bandyty, nie kobiety...
Wielokrotny recydywista terroryzuje spokojnych mieszkańców Mielęcina. Stefan B. wszczyna awantury i bijatyki za każdym razem, gdy wraca na wolność. 57-latek kilka dni temu pobił ciężarną kobietę. W jej obronie stanęli miejscowi ludzie. Efekt jest taki, że pięciu z nich usłyszało prokuratorskie zarzuty.
Policja nie dawała sobie rady, ktoś musiał interweniować, żeby pomóc. Uderzył dziewczynę, groził moim dzieciom, poszliśmy i uderzyliśmy go - tłumaczą mieszkańcy Mielęcina w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Grzegorzem Hatylakiem. Kto dopuścił do tego, żeby taki człowiek wychodził z więzienia Szok, że pięć lat chłopakom grozi.
Stefan B. terroryzuje Mielęcin już od kilku lat. To recydywista, który głownie za kradzieże i włamania, spędził za kratkami kilkanaście lat.
W kwietniu ubiegłego roku 57-latek został zatrzymany za groźby. Sąd skazał go na 15 miesięcy więzienia. W lutym tego roku został zwolniony z aresztu. Zniknął, wydano zanim list gończy. Trzy miesiące później został doprowadzony do więzienia. Jednak już na początku sierpnia został przedterminowo zwolniony do domu.