Sama się nad tym zastanawiam...
29 stycznia 2011 16:22 | ID: 397433
Nie zagłosowałam, ponieważ szczerze mówiąc nigdy sie nad taka mozliwością nie zastanawiałam. Nie powiem kategorycznie, ze nie, coć skłaniam sie raczej ku zwyczajnej szkole.
29 stycznia 2011 16:24 | ID: 397437
Nie macie wrażenia, że taka szkoła jest jakby bezpieczniejsza?
29 stycznia 2011 16:33 | ID: 397451
Ja chodziłam do zwykłej szkoły i nie uważam się za gorszą. Jeśli chodzi o wiarę, to to czy dziecko będzie się stosowało do jej przykazań zależy od rodziców, a nie od szkoły do kórej chodzi.
Nie macie wrażenia, że taka szkoła jest jakby bezpieczniejsza?
Nie wydaje mi się. Zresztą różne rzeczy sie teraz słyszy. Źli ludzie są wszędzie, nie tylko w zwykłych państwowych szkołach:(
29 stycznia 2011 16:36 | ID: 397456
Nie macie wrażenia, że taka szkoła jest jakby bezpieczniejsza?
Takie było moje pierwsze skojarzenie kiedy przeczytałam tytuł wątku...
29 stycznia 2011 16:37 | ID: 397457
Nie macie wrażenia, że taka szkoła jest jakby bezpieczniejsza?
Nie wydaje mi się. Zresztą różne rzeczy sie teraz słyszy. Źli ludzie są wszędzie, nie tylko w zwykłych państwowych szkołach:(
Zgadzam sie z Anią Poza tym ja mam raczej wrażenie, ze to "pozorne" bezpieczeństwo szkoły katolickiej to złota klatka, która moze wyrządzic wiecej szkody niz pożytku. Dziecko nie powinno wychowane być pod kloszem!
29 stycznia 2011 16:39 | ID: 397458
Nie macie wrażenia, że taka szkoła jest jakby bezpieczniejsza?
Takie było moje pierwsze skojarzenie kiedy przeczytałam tytuł wątku...
Ale po głębszym zastanaowieniu doszłam do wniosku, że szkoła jak szkoła i na pewno nie brak w niej typowych, dla nastolatków, problemów. Ta nazwa szkoły bywa myląca
29 stycznia 2011 16:41 | ID: 397460
Nie macie wrażenia, że taka szkoła jest jakby bezpieczniejsza?
Takie było moje pierwsze skojarzenie kiedy przeczytałam tytuł wątku...
Ale po głębszym zastanaowieniu doszłam do wniosku, że szkoła jak szkoła i na pewno nie brak w niej typowych, dla nastolatków, problemów. Ta nazwa szkoły bywa myląca
Myślę, że w takiej szkole jest większy rygor i wymagania , co do zachowania.
29 stycznia 2011 16:45 | ID: 397465
Nie macie wrażenia, że taka szkoła jest jakby bezpieczniejsza?
Takie było moje pierwsze skojarzenie kiedy przeczytałam tytuł wątku...
Ale po głębszym zastanaowieniu doszłam do wniosku, że szkoła jak szkoła i na pewno nie brak w niej typowych, dla nastolatków, problemów. Ta nazwa szkoły bywa myląca
Myślę, że w takiej szkole jest większy rygor i wymagania , co do zachowania.
Może są większe wymagania, może jest większy rygor, bo łatwiej to wyegzekwować, np w ten sposób, że skoro nie przestrzagasz zasad panujących w tej szkole to wylatujesz i idziesz do ogólnodostępnej. Z tej już nikt nikogo wyrzucić nie może i uczniowie doskonale sobie zdają z tego sprawę.
29 stycznia 2011 17:01 | ID: 397491
Jedno jest pewne, aby chodzić do takiej szkoły dziecko powinno mieć odpowiednie przekonania. W przeciwnym wypadku, źle będzie się tam czuło.
29 stycznia 2011 17:03 | ID: 397496
Napewno nie.
29 stycznia 2011 17:27 | ID: 397517
Ja nie. I jeśli znam mojego męża to On też nie. Z wielu powodów.
29 stycznia 2011 19:27 | ID: 397640
Szkoła szkole nie równa - wszystko zależy od tego, co to będzie za szkoła, jakie warunki będzie oferowała, jakie wyniki będzie osiągała, itd. Na zachodzie szkoły katolickie plasują się w czołówce, jeśli o poziom edukacji chodzi. U nas to różnie bywa. Posłałbym dziecko do takiej szkoły, w której miałoby najwięcej możliwości rozwoju.
29 stycznia 2011 21:12 | ID: 397706
No to ja powiem z praktyki...
Karolina chodzi do takiej szkoły... Już czwarty rok [trzy lata gimnazjum i zaczęła liceum...]. W moim odczuciu szkoła jest świetna! Wysoki poziom nauczania, sensowna dyscyplina, nauczyciele bardzo przejęci swoją rolą wychowawców i opiekunów, doskonały kontakt z rodzicami - pełna współpraca... Nie ma olewania problemów...
I co najważniejsze - Karolina czuje sie tam doskonale!
Piszecie, że problemy są podobne jak w innych szkołach... Pewnie, że są bo młodzież w tym wieku ma swoje odbicia i odskoki, ale tutaj grono pedagogiczne jest tak przeszkolone, że daje sobie radę z różnymi wyskokami... A co do tej relegacji... Nie jest tak jak myślicie... Nikt nie wywala od razu... Daje się szansę na poprawę, szkoła jest w permanentnym kontakcie z rodzicami i to jest niesamowite uważam... Nauczyciele są bardzo otwarci na rodziców... Dla mnie ta szkoła jest tym co ma w motcie: "Szkoła to poszerzony dom rodzinny"...
Bardzo się cieszę, że córka mogła do takiej szkoły pójść...
A! I jeszcze coś... Oczywiście, że trzeba mieć przekonania pasujące do idei, jaką wyznaje szkoła - KATOLICYZM! Bo rodzice też uczestnicza w wielu wydarzeniach z życia szkoły, gdzie trzeba wyraźnie dać świadectwo swojej wiary...
29 stycznia 2011 22:45 | ID: 397847
Nie macie wrażenia, że taka szkoła jest jakby bezpieczniejsza?
Takie było moje pierwsze skojarzenie kiedy przeczytałam tytuł wątku...
Ale po głębszym zastanaowieniu doszłam do wniosku, że szkoła jak szkoła i na pewno nie brak w niej typowych, dla nastolatków, problemów. Ta nazwa szkoły bywa myląca
Myślę, że w takiej szkole jest większy rygor i wymagania , co do zachowania.
Może są większe wymagania, może jest większy rygor, bo łatwiej to wyegzekwować, np w ten sposób, że skoro nie przestrzagasz zasad panujących w tej szkole to wylatujesz i idziesz do ogólnodostępnej. Z tej już nikt nikogo wyrzucić nie może i uczniowie doskonale sobie zdają z tego sprawę.
Nic bardziej mylnego. Po pierwsze: nie ma czegos takiego jak "wyrzucenie ze szkoły". Nie ma znaczenia czy to katolicka czy publiczna.
Z każdej renegacja ucznia jest praktycznie niemnożliwa, no chyba że rodzice zabiorą z własnej woli, lub uczen po skonczeniu 18 roku życia sam zabierze papiery.
jedyne czego wiecej w szkole katolickiej to religii , modlitwy i chodzenia do kościoła. co do merotyczności nauczycieli - sprawa dyskusyjna.
Na pewno są to osoby głęboko wierzące ( innych nie przyjmują), a co za tym idzie - wolnomyślicielstwo zakazane ( no może nie zakazane , ale niemile widziane).
Poziom nauczania tez jest różny w takich szkołach.
Miałam kontakt ze szkołami katolickimi i szczerze mówiąc - dziecko posłałabym tam tylko za karę.
Generalnie - nie jestem przeciwna takim szkołom, ale wolę aby moje dziecko nie było indoktrynowane religią
29 stycznia 2011 22:53 | ID: 397858
O szkole, gdzie chodzi moja Karolina krążą przeróżne stereotypy... Najcześciej wypowiadają się na ten temat osoby, które nie mają baldego pojęcia jak w takiej szkole jest...
Np. o liceum Karolki na mieście mówi się, że klęczą za karę na grochu a przed lekcjami dzień w dzień jest Msza... Słyszy się także, że muszą obowiązkowo odmawiać za karę różaniec... A strojach galowych chodzą na co dzień...
Wszystko to jest wierutną bzdurą... My jesteśmy bardzo z tej szkoły zadowoleni, choć nie ukrywam, że na początku troszkę się bałam gdy słyszałam te wszytskie antyopinie... Teraz mam tam dziecko jak już pisałam 4 rok i wiem co i jak od podszewki!
A poziom jest naprawdę wysoki! Świadczą o tym rankingi jak i ilość olimpijczyków... I jeszcze się nie zdarzyło, żeby w tym liceum ktoś nie zdał matury jak i nie dostał się na wybrane studia...
29 stycznia 2011 23:00 | ID: 397867
Moja siostrzenica chodzi do "katolika"Ona tak nazywa swoją szkołę.I wcale nie klęczą na grochu,czy modlą się co godzine,wydaje mi się że jest takie same jak inne licea.
29 stycznia 2011 23:04 | ID: 397873
Mały chodzi do przedszkola ktore siostry prowadzą, ale do szkoły pojdzie normalnej, bo katolicka jest w innej części miasta i ciężko się dostać i podobno mało jest tam 'normalnych' rodzin, większość nawiedzona, ak twierdzi znajoma ktorej syn chodzi tam do gimnazjum.
29 stycznia 2011 23:07 | ID: 397875
Mały chodzi do przedszkola ktore siostry prowadzą, ale do szkoły pojdzie normalnej, bo katolicka jest w innej części miasta i ciężko się dostać i podobno mało jest tam 'normalnych' rodzin, większość nawiedzona, ak twierdzi znajoma ktorej syn chodzi tam do gimnazjum.
co przez to rozumie?
29 stycznia 2011 23:07 | ID: 397876
Mały chodzi do przedszkola ktore siostry prowadzą, ale do szkoły pojdzie normalnej, bo katolicka jest w innej części miasta i ciężko się dostać i podobno mało jest tam 'normalnych' rodzin, większość nawiedzona, ak twierdzi znajoma ktorej syn chodzi tam do gimnazjum.
Czyli ja też jestem nawiedzona... Ale bardzo mi ten rodzaj "nawiedzenia" odpowiada...
29 stycznia 2011 23:12 | ID: 397881
Mały chodzi do przedszkola ktore siostry prowadzą, ale do szkoły pojdzie normalnej, bo katolicka jest w innej części miasta i ciężko się dostać i podobno mało jest tam 'normalnych' rodzin, większość nawiedzona, ak twierdzi znajoma ktorej syn chodzi tam do gimnazjum.
Nawiedzona??Muszę to siostrze powiedzieć że jest nie normalna.Ale chyba chodzi ci Justyna o to że są to ludzie bardziej więrzący niż inni.jednak w przypadku mojej siostry to się nie sprawdza:P
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.