Czytając takie artykuły to wątpię ze to była Wielka miłość:
Były scjentolog Marc Headley twierdzi, że małżeństwo Toma Cruise'a i Katie Holmes zostało dokładnie zaplanowane przez przywódców religijnego ruchu.
W celu wyszukania odpowiedniej żony dla aktora scjentolodzy organizowali przesłuchania pod przykrywką castingów do roli w filmie, w której Cruise miał rzekomo grać główną rolę. Podczas spotkań oceniali, z którą z aktorek wyswatać gwiazdora. Przesłuchania organizował David Miscavige, jeden z liderów kościoła scjentologicznego i przyjaciel Cruise'a.
- Po rozstaniu z Penélope Cruz Tom poskarżył się Davidowi, że nie ma szczęścia do kobiet - zdradza Marc Headley, niegdyś twórca filmów promujących scjentologię. - Miscavige kazał więc przeprowadzić przesłuchania pod hasłem "Znajdźmy żonę dla Toma Cruise'a". Oficjalnie były to castingi do filmu z Tomem w roli głównej. Kandydatki musiały być samotne, młode i ładne. Najpierw przesłuchano aktorki należące do ruchu scjentologicznego, czyli Ericę Christensen, Ericę Howard i Sofię Milos. Wszystkie odpadły. Później przyszedł czas na aktorki spoza kościoła. Na szczycie listy znalazły się m.in. Jennifer Garner i Jessica Alba, jednak i one nie spełniały wszystkich wymogów. Później scjentolodzy wypatrzyli Katie Holmes, która otwarcie okazywała swoje uwielbienie dla Toma. Zadzwonili do niej i umówili ją na spotkanie z idolem. Ślub został z góry zaplanowany.
http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/katie-holmes-wygrala-casting-na-zone-dla-toma-cruise-a#
Oczywiście biorę przez pól takie doniesienia ale coś musi w tym być...