14 luty Wtorek, godzina 22:00
Mój ukochany Piotruś kończy pracę. Mielismy umówic się w małej restauracji niedaleko, więc szybko ubieram płaszcz i buty i wychodzę na spotkanie. Gdy docieram na miejsce widze jak Piotr idzie na umówione spotkanie, po przywitaniu go, informuję że zapomniałam coś z domu i musze na chwilkę wrócic, bo to bardzo ważne. Chodź jest zmęczony po całym dniu pracy, zgadza sie pójść ze mną. Przed domem zamiast iść na górę wsiadam do samochodu:
- kochanie co robisz?
- Ja to co? Przeciez widzisz, że wsiadam do samochodu, jestem juz spakowana i Tobie wzięłam parę rzeczy wiec jedziemy.
Piotrek, nie wie co powiedzieć, jego wyraz twarzy mówi sam za siebie - jest w szoku. Ale zgadza sie wsiąść ze mna do auta. W drodze jeszcze raz pyta:
- dokąd my jedziemy?
- kochanie. Jedziemy do Karpacza, przecież wiem, jak kochasz narty, a dzisiejszy dzień jest wyjątkowy, przeciez to 14 luty, prawda? Uśmiecham się do niego, nieodrywając wzroku od drogi.
- Ale jutro idę do pracy, a nie wziąłem wolnego...
- dzwoniłam do biura i uprzedziłam ich, że nie będzie Ciebie w pracy, bo musisz pilnie wyjechać w sprawach rodzinnych.
Wreszcie dojechalismy na miejsce. Karpacz był zasypany śniegiem, na dworze było jakieś -10 stopni. Ale było pieknie. Juz nie moglismy sie doczekać zjazdów ze stoku, ale najpierw trzeba było coś zjeść i sie rozpakować, więc pojechalismy do umówionego pensjonatu. Pokój był sliczny, wypiliśmy po lampce szampana, aby uczcić ten szczególny dzień. Chwile odpoczelismy i wyruszyliśmy na stok... Dzień zleciał nam bardzo szybko i musielismy wracac spowrotem do pokoju. Piotrek postanowił sie wykapać, w pieknej wannie z płynem o zapachu płatków róż.
- Kochanie, może dołączysz do mnie? Chciałbym zapamietać ten dzień jak najdłużej
- Już idę skarbie - odrzekłam. I zdjęłam swoje ubranie.
Piotrek juz leżał w wannie i czekał na mnie, a w reku miał lampkę zmrozonego szampana. Położyłam sie na niego, a on muskał moje ciało wargami. Gdy wyszlismy z wanny, przyszedł boy hotelowy (którego wczesniej zamówiłam) - była to niespodzianka. Na stoliku obok łóżka czekał na nas wspaniały posiłek i butelka najlepszego wina. Po zjedzeniu smakołyków, poszlismy sie odprężyc do łóżka, rozmawialismy całą noc wtuleni do siebie, a nad ranem bylismy juz tak zmęczeni, że powieki same opadały.
- Dziekuję! - usłyszałam od Piotra
- Kochanie dla Ciebie zrobiłabym wszystko. Kocham Cie bardzo i chciałam, aby te walentynki były niezapomnianym przezyciem.
- I takim są - odrzekł.
I wtuleni do siebie, poszlismy spać...