"Jak zobaczyłem, co napisała moja żona, to się przeraziłem (…). Dopiero ona mi pokazała, że rzeczywiście ja nie byłem mężem. Ja byłem walczącym, rewolucjonistą, mnie nie było w domu, nie miałem czasu się interesować. To wszystko też powoduje, że chcę się dowiedzieć, jak tak naprawdę ta cała walka została odebrana przez takich ludzi, jak reżyserzy czy inni - żeby zrozumieć, czy warto było - dodał były prezydent. Podkreślił, że zależy mu, by "inni ludzie zrozumieli, jaka to ofiara": Straciłem 37 lat małżeństwa."
To słowa Lecha Wałęsy podane za rmf24
I tak sobie myślę, że każda żona powinna napisać taką autobiografię....
I inna sprawa. Życie to ciągłe wybory..jak wybrać dobre proporcje pomiędzy życiem osobistym a szeroko pojętą misją?
Przecież gdyby każdy pilnował domu nie byłoby może narodowych bohaterów?