Dzisiaj często spotykamy się z osobami samotnie wychowującymi dzieci, z rozwódkami i rozwodnikami, a nawet wdowami i wdowcami niestety, osobami, które chcą na nowo ułożyć sobie życie.
W moim przypadku partner jest po rozwodzie, a jako jego przyszła żona zostanę oficjalnie tzw.macochą. Nigdy nie czułam się nieswojo z tego powodu, że on ma już dziecko, choć momentami myślałam o tym jak wspaniałe byłoby dać ukochanemu mężczyźnie pierworodne. Jeśli chodzi o jego synka, nie ma żadnych problemów z zaakceptowaniem takiej sytuacji, zresztą jego mama ma nowego męża i dziecko z drugiego małżeństwa. Przeszkadza mi jedynie to durne słowo "macocha". Oczywiście nikt nie będzie go używał, ale jednak mogłoby mieć przyjemniejszy wydźwięk.
Jak myślicie, czy kobieta w mojej sytuacji może mieć w roli macochy (brrr...) jakieś komplikacje jeśli samo dziecko ją akceptuje? Wiem, że nieporozumienia w relacji nowy partner rodzica - dziecko są najczęstszym problemem, ale ja takich nie mam. Dziecko zaakaceptowało także bez problemów nowego partnera matki i przyrodniego brata.
Znacie moze kogoś kto występuje w roli macochy, macie jakieś doświadczenia, spostrzeżenia itp.?