Jeśli chodzi o ten konkretny przypadek, zakładając, że wszystko jest tak jak ona napisała, to jako facet sugeruję dziewczynie zmykać od tego gościa gdzie pieprz rośnie. Chociaż znając kobiety, to jest tylko jednostronny trochę podkoloryzowany punkt widzenia. Ale to tylko przypuszczenie. Rozumiem, goscia które bardzo chce nakłonić partnerkę (żonę) do współyżycia. Oczywiście wszytsko ma swoje granice i facet powinien o tym bezwzględnie pamiętać. Jeśli Cię zgwałcił, idziesz do kuchni po nóż i spkojnie mu oświadczasz, że jak uśnie to go wykastrujesz we śnie.
Co do tematu niedoposawonia seksualnegop, a to jest przyczyna całego problemu, to można trochę się postarać zrozumieć obie strony i wypracować jakiś program naprawczy. Ale do tego trzeba dużo chęci, poświęcenia, milości i pracy.
Z punktu widzenia faceta. Jeśli kobieta nie ma w tym momencie ochoty na seks, to przecież on samiec, potrafi swoją samicę rozgrzać, podniecić i zadowolić siebie i ją. Tak często myślą faceci. To kwestia jego męskiego honoru. Jeśli facet tego nie potrafi, to znaczy że jest kiepskim samcem, cierpi na tym jego ego, co przekłada się na niższe poczucie wartrośći w środowisku. Konsekwencje to albo wyżywanie się na innych albo ucieczka w samotność, depresję itd ... Dlatego dla facetów sex i realizowanie się w nim jest takie ważne. Bez udanego sexu, facet ma małe szanse na osiągniecie sukcesu. (po prostu za malo testosteronu) .Za to ogromne by być agresywny, popaśc w alkocholizm, depresję. Jeśli facet mimo niedopasowania seksualnego z partnerką,poradzi sobie ze swoim napięciem seksualnym i bedzie je rozładowywał w inny sposób, to i tak ucierpi na tym jego życie w inych obszarach, np w pracy.
Dlatego albo się pracuje nad związkiem albo szuka się nowej "przystani". Szkoda życia.