Odpowiedź na #13
A moja córeczka tak polubiła mojego partnera, że, choć ma dobry kontakt z ojcem, powiedziała jakiś czas temu: "Panie..., niech pan się już ożeni z moją mamą, bo ja chcę już do pana mówić "tato!". I mówi mi, że kocha tatę, ale po moim ślubie będzie mieć, jak się raz zabawnie wyraziła "dwóch tatów":). Nie wiem, jak to będzie w rzeczywistości, ale jestem dobrej myśli. Więc nie przejmuj się, będzie dobrze, ważne, że dziecko czuje potrzebę mówienia "tato" a Twój partner i Ty też byście tego chcieli. Ja wychodzę z założenia, że trzeba zrobić tak, żeby nikt nie czuł się skrzywdzony. Moje dzieci same zadecydują, jak chcą mówić do mojego przyszłego męża, niczego im nie narzucę, a zarazem pytałam ich ojca, co on na to, jeśli dzieci będą chciały nazwywać mojego M. "tatą". Powiedział, że jeśli one będą czuły taką potrzebę, niech mówią. Sam zresztą pochodzi z rozbitej rodziny, ojczyma w wieku moich dzieci nazywał "tatą" i jakoś nikt do dziś się temu nie dziwi. Ja moim dzieciom wytłumaczyłam, że mogą mówić po imieniu, "wujku", czy jak chcą uparcie, to "pan", choć przyznam, dodałam, że po naszym ślubie będzie ich ojczymem i forma "pan" byłaby trochę niewłaściwa. Jednak i tak same zadecydują, mam nadzieję, że "panować" już jednak długo nie będą:). Już teraz mają 3 babcie i 3 dziadków, po moim ślubie przybędą kolejni, skoro to normalne, że mówią dziś do macochy mego eksa "babciu" to dlaczego nie miałyby powiedzieć "tato" do osoby, która będzie ze mną je wychowywała, kochała i dbała o nie. A z dwojga złego już chyba lepiej po imieniu, niż "pan". "Wujek" też śmiesznie jakoś brzmi:).Pożyjemy, zobaczymy...:). Pozdrawiam:).