Ostatnio przechodziliśmy z mężem temat "Chrzcin".Postanowiliśmy,że uroczystość ta będzie skromna w gronie najbliższej rodziny.Uważamy,że nie ma sensu organizować wielkiej uroczystości dziecko tego nie rozumie.No i jakoś nie wyobrażam sobie tych wszystkich ciotek,wójków itd.krzyczących z radości,tulących i męczących maluszka.Tak więc chrzciny rozpoczną się mszą w kościele następnie rodzinnym obiadem i poczęstunkiem bez alkoholu oczywiście.
A jak wyglądały chrzciny waszych dzieci?Podzielcie się waszymi przeżyciami i tym co ewentualnie na dzień dzisiejszy chcielibyście zmienić gdyby chrzciny miałyby odbyć się niebawem :O)