Amerykańska opinia publiczna żyje ostatnio procesem 12-letniego Cristiana z Florydy, któremu grozi kara dożywocia.
"Cristian został wówczas sam w domu ze swoim dwuletnim bratem Davidem (matka była w pracy). Podczas zabawy pchnął młodszego brata na półkę z książkami, tak niefortunnie, że ten uderzył się w głowę i stracił przytomność. Dwulatek zmarł w wyniku pęknięcia czaszki i wewnętrznego krwotoku. (...) Prokurator mimo, że współczuje chłopcu, nie ma wątpliwości, że oskarżony z premedytacją skrzywdził brata. Będzie sądzony jak dorosły. Obecnie wraz z matką, która ma odpowiadać za nieumyślne spowodowanie śmierci młodszego syna, przebywa w areszcie."
onet.pl
Co sądzicie o tej sytuacji? Czy 12-latek w szczególnych sytuacjach powinien być sądzony jak dorosły?