Czy miałam kontakt z pedagogiem szkolnym? W czasie nauki w szkole średniej - znikomy. Mimo że i ja i moi rówieśnicy próbowaliśmy, szukaliśmy pomocy. szturmowaliśmy do gabinetu. Nie była to właściwa osoba. Pomocy szukaliśmy raczej poza szkołą. Przeprowadził kilka lekcji, nie interesując ani treściami ani sobą.
Na etapach wcześniejszych - szkoły nie było stać na pedagoga, nie było to konieczne, potrzebne ...i mnóstwo innych wymówek. Zresztą wiejskie szkoły - do tej pory nie ma tam pedagoga. Dopiero w liceum zetknęłam się z takim zawodem.
Na studiach - zderzenie z teorią, jakie pedagog ma zadania, metody pracy i współpracy z uczniami, nauczycielami, rodzicami...Nijak się to miało do doświadczeń moich i tych, z którymi to studiowałam. Skonfrontowanie tego było trudne.
Poznałam potem wspaniałych pedagogów szkolnych. O wiele za późno, a szkoda.
Zresztą...czy pedagog szkolny, nauczyciel, psycholog czy pielęgniarka - bez powołania do bycia z ludźmi i dla ludzi, bez służby - nie tylko będzie kiepskim pracownikiem, ale porani ludzi. A przy okazji siebie.
Pracując z komputerem, dokumentami - bezpośrednio odpowiadam za przedmioty. Pracując z ludźmi - za ludzi, za ich bezpieczeństwo, życie.
Ulinko, siły i wytrwałości!