Dzien dobry wszystkim,
szukalem w Internecie informacji na temat, jak powinna się zachowywać matka dziecka, w którego życiu pojawił się niwy partner jego mamy. Niestety nie znalazłem nic, co zaspokoiło by mój głód wiedzy. Dlatego pytam Was, zapewne jesteście w takich związkach i macie doświadczenia na tym polu, a ja chętnie z niego skorzystam.
Czasami pomiędzy mną, a moja partnerka dochodzi do spięć, jeśli chodzi o sposób wychowywania syna. Dziecko jest bardzo krnąbrn, wręcz chamskie, bardzo często dokucza i robi to z premedytacja. Nawet jeśli się go poprosi, aby czegos nie robił, to efekt jest żaden. Ostatnio doszło nawet do sytuacji, ze po roznicy zdań z żoną syn podszedł i chlusnął mi szklanka wody w twarz. Żona uważa, ze swoje relacje powinnismy budować sami i ona się do tego nie wtrąca. Prosiłem ją o jakias reakcje, gdy młody robi się dla mnie nieznośny, jednak dzieje się tak tylko sporadycznie. Proponowałem także pomoc specjalisty, jednak zostało to odrzucone.
Syn jest z gatunku tych trudnych, nawet bardzo trudnych. Nie słucha się, zawsze chce postawić na swoim, wymusza wiele rzeczy, nie ma szacunku ani do mnie, ani do nikogo. Jest taki stary-maleńki, choć ma dopiero 7 lat.
Jesli chodzi o moje relacje z nim, to nie mogę powiedzieć, ze są zle. Syn potrafi dać dużo uczucia, ale za chwile będzie dwa razy bardziej wredny. Jak cos potrzebuje, to jest miły, ale niech tylko dostanie odmowę... Z natury jestem spokojny, ale czasami dochodzi do sytuacji, ze nie wytrzymuje i wybucham w stosunku do niego, a wtedy jestem wrogiem ich obojga.
Moim zdaniem, gdy narasta jakaś sytuacja konfliktowa partnerka powinna interweniować zanim wszystko mocno się zaogni. Jezeli moje prośby do dziecka nie przynoszą skutku, powinna wkroczyć i stanąć po mojej stronie. Wydaje mi się ze nowy partner powinien mieć duże wsparcie ze strony prawdziwego rodzica dziecka, aby nie ho tak, ze w sytuacjach, kiedy ojczym/macocha koryguje zle zachowania dziecka wychodziło na to, ze to on/ona jest zły.
Bede wdzieczny za wszystkie rady.