Jestem w 22 tygodniu i niestety dopadło mnie zapalenie oskrzeli. Przez 3 dni miałam gorączkę 38.5, którą zbijałam dopiero od 38 (tak zalecił lekarz rodzinny bo organizm miał się sam bronić). Antybiotyk dostałam dopiero po 3 dniach olbrzymiej męczarni i olbrzymim ropnym kaszlu. Niestety byłam wczoraj na kontroli i nadal są zmiany na oskrzelach. Ale najgorsze w tym wszystkim jest to, że mój lekarz ginekolog powiedział, że za długo i za wysoką miałam gorączkę co mogło spowodować uszkodzenie płodu(mogło ale nie musiało) i to może nawet objawić się w kilka lat po urodzeniu dzieciaczka. Czy rzeczywiście muszę się obawiać i żyć z tą świadomością, że moje dziecko może urodzić się chore przez czyjś błąd. Prosze o wypowiedzi w tej sprawie.