A propos szkoły-liceum, matura ustna z polskiego.
Dwie osoby przygotowują się do odpowiedzi (w tym ja),jedna odpowiada.
Nagle pada pod moim kierunkiem:(dyrektor szkoły)
-"Pawlaczka podejdź no do stołu" (śmiech komisji)
Pada pytanie:(1 z 3)
-"Wymień symbole i postaci symboliczne,podaj ich znaczenie z "Wesela" Wyspiańskiego"(mniej więcej tak ono brzmiało)
Tu wymieniam wszystko jak trzeba,gadam,gadam ale o kimś zapomniałam.Moja profesor od polskiego(byłam jej ulubienicą choć nie wiem czemu) chcąc mi pomóc:
-ZZZZZ.....
-No ZZZ...
-Zagłoba!(cisza i dziwne spojrzenia komisji)- Nie, cholera Zawisza Czarny!
Dyrektor ze śmiechem:
-"No Mała do Zagłoby (jest u mnie w mieście bar o takiej nazwie) to ty pójdziesz po maturze i przy okazji nas zabierzesz na piwo."
Komisja do końca mojego egzaminu śmiała się.
Większość maturzystów z sali wychodziło zestresowana lub zapłakana bo źle poszło a ja zapłakana ze śmiechu.
A i po maturze wypiłam to piwo z całą komisją.