Witam!
Na początku nakreślę całą sytuację.
Jestem mężczyzną, 21 lat. Jestem romantykiem, jestem raczej atrakcyjny (nigdy nie cierpiałem na brak powodzenia u płci pięknej- przepraszam za nieskromność), studiuje na dobrym kierunku. Z moją dziewczyną jestem od 1,5h. Nasz związek zaczął się od przyjaźni - przyjaźniliśmy się dość długi czas (w czasie którego ona była zabujana w kimś innym) - przyjaźń polegała na częstym spotykaniu się, nawet nocowaniu u mnie (bez kontaktów intymnych - chociaż po alkoholu całowaliśmy się pare razy), ogólnie to spędzaliśmy wspólnie wspaniale czas. Aż w końcu zaryzykowałem, wyznałem jej uczucia. Ona powiedziała że nie potrafi mnie kochać, po czym uciekła. Po tygodniu spotkaliśmy się w pubie, ona się popłakała, uciekła, ja pobiegłem za Nią i powiedziała że nie może beze mnie żyć. I tak oto zaczął się wspaniały okres.
Wspaniały okres
Nasz związek był wspaniały. Wiele można by opisywać, wiele pięknych (teraz bolesnych) wspomnień, wiele miłości, wiele seksu, wiele dobrego. Czuliśmy że byliśmy dla siebie stworzeni. Byliśmy swoimi pierwszymy partnerami w łóżku, także wszystkiego się uczyliśmy po kolei. Z mojej strony mogę powiedzieć że oddałem jej całe serce. Byłem w stanie przenosić góry, dbałem o Nią, często ją gdzieś zabierałem, często jej kwiaty kupowałem, często mówiłem że Ją kocham, było wspaniale. Czasem też się i kłociliśmy - kiedy ona sobie facebookowała z jakimiś koleżkami poznanymi na imprezie, o co byłem oczywiście zazdrosny-> ale generalnie kłótnia się kończyła gdy dla świętego spokoju ją przepraszałem za zbytnią zazdrość.
Zderzenie z murem.
Moja dziewczyna przestała czuć do mnie pociąg. Ostatnio oznajmiła mi, że nie czuje do mnie chemii seksualnej - nie chce się ze mną całować, nie chce przytulać, nie chce uprawiać seksu. I uważa że nie ma nadziei że uczucie wróci. Koniec i tyle. Ja zakochany na zabój oczywiście po takiej wiadomości mało się nie załamałem. Ona mi powiedziała że mnie kocha, że jestem dla niej ideałem, że wie, że bym jej nigdy nie skrzywdził, że nie wyobraża sobie życia beze mnie. Ale jednocześnie czuje że to nie to. Powiedziała że zauważyła to miesiąc temu i że od miesiąca codziennie się meczy z tym że nie czuje do mnie chemii i nasz związek się rozleci w przyszłoci.
Informacje dla seksuologa.
Wczoraj się z Nią spotkałem i próbowałem wypytać o co chodzi. Ona utrzymuje że ma wysokie libido, masturbuje się dość często, ale nie czuje pociągu do mnie. Utrzymuje, że nie odczywa pociągu do żadnej realnej osoby, ale ma fantazje z wyimaginowanymi partnerami. Mówi wprost że chciałaby uprawiać seks z osobą której nie poznała, chciała by się z nim dotykać. Ale nie pociągam jej przede wszystkim ja. Spotkaliśmy się ponieważ kocha mnie i nie może życ beze mnie. Tęskni za mną, mówi że miała zaplanowane ze mną życie, że nie wie czy sobie beze mnie poradzi,ale jednocześnie nie chce mieć ze mną kontaktów intymnych.
Wypisze pare myślników które mogłyby może wpłynąć na prokreację:
-Leki: Ona bierze leki sterydowe na cerę- izotretynoinę. Oprócz tego bierze leki antykoncepcyjne. Jakiś czas temu (ok. 2-3 miesięcy temu) zauważyła że jest bardzo oziębła, nie ma nawet ochoty na masturbację, więc po konsulatcji z ginekologiem zmieniła hormony antykoncepcyjne na takie, które nie obniżają libida (nazwa: Belara)
- miewa objawy depresji; studiuje na kierunku, który nie chce studiować; nie dostała się na wymarzone studia i bardzo jej z tego powodu jest źle. Oprócz tego, jakiś miesiąc temu (czyli mniej więcej wtedy co zauważyła ze nie czuje do mnie pociagu) zdechł jej pieś z którym była niezwykle związana - płakała po nim z 2 tygodnie i nie wychodziła nigdy
- nasz seks często był fantastyczny, ale często było tak że ona się zmuszała i nie dochodziła; czasem miała orgazm, raz nawet złapało ją takie pożądanie że wysyłała mi erotyczne smsy; generalnie ja zawsze inicjowałem seks; praktykowaliśmy seks oralny, ale na to często nie miała ochoty
-teraz straciła do mnie pociąg i uważa że to nigdy nie wróci
Drogi Ekspercie. Chciałbym dowiedzieć się, czy można zrobić coś żeby dziewczyna która mnie bardzo kocha i tęskni za mną, która nie czuje absolutnie żadnego pożądania do mnie, która nie jest oziębła bo masturbuję się w miare często, która rozstała się ze mną z powodu braku chemii seksualnej żeby do mnie wróciła! Czy da się cokolwiek zrobić żeby znowu nasz związek był pełny o szczęśliwe pożycie. A może rzeczywiście jest tak że nie byliśmy sobie pisani i dlatego to uczucie wygasło?
Z góry dziękuję za pomoc
Krzysztof