Czytałam ,jak kobieta się wypowiadała o endometrium w bliźnie po cesarce.Lekarz powiedział jej ,że to jest nie groźne.TO NIE PRAWDA.Mnie też odsyłano z kwitkiem przez rok lub dłużej.Z każdym miesiącem djabelstwo rosło.Aż wreszcie tak bolało,że nie mogłam się wyprostować.Było wielkości śliwki.Lekarz sobie sprawę olał tylko wzją kase za wizyę i kazał czekać pół roku w kolejce na usunięcie operacyjne.Wreszcie wylądowalam na izbie przyjęć gdzie badał mnie ginekolog,chirurg.Lecz mnie nie przyjęto bo ordynator ginekologii się tego nie podją.Wreszcie wylądowałam u onkologa z podejżeniem nowotworu tkanki miękkiej.Wyglądalo to fatalnie.Rosło,miejsce zaczęło sinieć i ze szwu zaczęła wypływać maź,jak smoła z domieszką krwi.Dzięki zaangażowaniu wspaniałej pani doktor onkolog usunięto mi ten guz.Okazało się ,że to przenoszone endometrium.Dzięki niej nie zaszło do zapalenia otrzewnej,a może w końcu do sepsy.Żyję.Prywatna wizyta zapłacona sporą kwotą 200zł byla na marne.Szuka Pani lekarza z sercem i z powołaniem.I jak najszybciej pozbędzie się tego paskuctwa.Bęzie wielka ulga.Ja jestem już 16 miesięcy po operacji i nie odrasta.Musi wyciąć to profesjonalista a nie paprak,bo odrośnie.Głowa do góry i pozdrawiam .