Dzien dobry.Chciałam opisac swoj przypadek gdyz nie wiem co mam myslec.8go stycznia miałam cos jakby okres.Trwał 2 dni i był bardzo skąpy w sumie to bardziej przypominało to plamienie.Troche mnie to zastanowiło więc udałam sie do ginekologa-dodam,ze byłam u niego poraz pierwszy gdyz zmieniłam lekarza.Opowiedziałam mu o "okresie",powiedziałam jakie zauwazyłam u siebie objawy i po badaniu zapytałam czy jestem w ciazy.I tu nastąpiło ździwienie.Otóż lekarz po zbadaniu mnie i po zadaniu mojego pytania powiedział,ze ON CIĄZY NIE BADA,macica jest mała i twarda i wszystko...Przepisał mi gynalgin,bo stwierdził,ze mam upłwy z czym od roku nie mam problemu i ustalił wizyte USG na 31go stycznia.W jakim celu???? Nie powiedział.Dodam,ze cykle mam regularne.Zaobserwowałam,ze jestm bardzo zmeczona,wciąz senna,rozdrażniona i pobolewa mnie,tak mrowi w podbrzuszu.Dzis robiłam test i wyszedł negatywny.Temperatury nie mierzeyłam gdyz nie obserwuje tego u siebie.Dodam takze ze kiedys wykryto u mnie lekkie niedocukrzenie i z tego co wiem to objawy czasem sa zblizone do objawow ciazowych.Zatem moje pytanie brzmi czy wg Pana moge byc jednak jakims cudem w ciazy czy jednak nie???Niezabezpieczamy sie z mężem takze nie byłabym zdziwiona.Prosze o odpowiedz.Pozdrawiam