zawsze miałam bardzo bolesne miesiączki, bywało że mdlałam w pracy, na środku ulicy. kilkakrotnie zmianiełam lekarza, aż usłyszałam diagnozę: tyłozgięcie macicy (a może przodozgięcie? nie pamiętam dokładnie, to było 10 lat temu). na każdą miesiączkę miałam zapas aulinu, spasmoliny i ketonalu.
przez pięc lat przyjmowałam pigułki antykoncepcyjne. w tym czasie co rusz miałam torbiele na jajnikach, głównie prawym - miał być usunięty, na szczęscie nie trzeba było.
w wieku 25 lat zaszłam w ciążę. od początku były problemy: plamienia, ciąża zagrożona poronieniem, podejrzenie, że zarodek się nie rozwija.
od ok. 18 tc miałam twardnienia i bóle brzucha.
w 28tc lekarze stwierdzili 30% skrócenie szyjki macicy. wówczas praktycznie zamieszkałam w szpitalu. non stop kroplówki i tabletki na powstrzymanie skurczy i leki uspakajające pracę serca (tokoliza + isoptin). w 32 tc po badaniu miałam spore plamienie (wręcz krwawienie. niestety - badał mnie wówczas wstrętny lekarz brutal). w 35 tc trafiłam do szpitala z akcją porodową - skurcze co 5minut, parcie. przez 4 dni toczyła się wówczas walka o utrzymanie mojej ciąży. ostatecznie w 36 tc (35t+5d) trafiłam na stół operacyjny - poprzez cesarskie cięcie urodziła się moja córka (podczas cewnikowania przed cięciem miałam uszkodzoną cewkę moczową).
pól roku po porodzie zatrzymała mi się miesiączka. w badaniu okazało się, że na prawym jajniku mam torbiel o średnicy 7cm. po podaniu leków - zanikł.
17,5 miesiąca po cięciu miałam przeprowadzoną cholecystektomię laparoskopową (komplikacje - dwa tygodnie po zatrzymanie pracy jelit, odparzenie jelit, podejrzenie ropnia, a nawet krwotoku wewnętrznego).
teraz 26 miesięcy po porodzie odczuwam silne bóle w podbrzuszu, coś jak miesiączka, jednak takie bardziej jakby mi ktoś chciał wyrwać jajniki i macicę. mój brzuch momentami wygląda jakbym była w 14 tygodniu ciązy.
dotąd regularne miesiączki (równo co 28 dni) teraz mnie zaskakują - dzień, dwa, trzy wcześniej i się wydłużyły z 5 do nawet 10 dni.
odczuwam też ból podczas współżycia - tak jakby moja pochwa się skurczyła do rozmiaru xxs.
mój ginekolog podejrzewa endometriozę i koniecznie chce mnie na 4 dni przywiązać do szpitalnego łóżka, co nie jest mi na rękę (nie mam co zrobić z córką).
czy to naprawdę może być endometrioza? jak można to potwierdzić/wykluczyć inaczej niż laparoskopowo?