Z mężem staraliśmy się o dziecko dosyć długo, bo od PONAD ROKU. Przestaliśmy zwracać uwagę na to, że już są dni płodne lub powinien być termin miesiączki. Stwierdziliśmy, że podejdziemy do „ starań o dziecko” na luzieJ I takie podejście zaowocowało wspaniałą niespodzianką. Zacznę od samego początku… był to okres kiedy w pracy mieliśmy urwanie głowy i nie miałam czasu na myślenie o innych rzeczach. Wieczne nadgodziny, bo nie wyrabialiśmy się…ciągłe szkolenia, bo wprowadzali zmiany w reorganizacji…i ciągłe L4 kolegów, bo już nie dawali rady J
Jadąc do pracy w tramwaju zrobiło mi się słabo i wtedy pomyślałam, że to przez przemęczenie i że jeszcze nie zdążyłam zjeść śniadania….ale kolejnego dnia miałam taką samą sytuację- tylko, że tym razem zrobiło mi się ciemno przed oczami i czułam, że zaraz zsunę się na podłogę, na szczęście było wolne jakieś miejsce więc usiadłam. I wtedy trochę pomyślałam….i okazało się, że…… powinnam kupić test ciążowy. W tym dniu moje myśli nie były zajęte przez pracę, ale po głowie chodziła mi tylko jedna myśl, że……. Jednak mogę być w ciąży. Wracając z pracy zakupiłam dwa testy ciążowe i od razu po przyjściu do domu wykonałam je. Nie jestem w stanie już tak dokładnie opisać moich uczuć jak na obu zobaczyłam po dwie kreseczki. Wyszłam z łazienki i od razu popędziłam do pokoju gdzie siedział mąż, podobno miałam bardzo szeroki uśmiech na twarzy i zarazem łzy w oczach- ale były to łzy szczęścia. Mąż bez słów wiedział co chciałam mu powiedzieć…. Uścisnął mnie, pocałował i też uśmiech nie schodził z jego twarzy. Tego samego dnia umówiłam się na wizytę do ginekologa, by potwierdzić nasze szczęście. W dzień wizyty byliśmy bardzo zdenerwowani, ale zarazem też szczęśliwi. Doktor wykonując badanie USG powiedział:
„ proszę spojrzeć to jest wasze dziecko, a tu widać jego serduszko” -to był już 7 tydzień.
Słowa pana doktora, że będziemy mieli dziecko były najszczęśliwszą chwilą w naszym życiu.
Z poinformowaniem rodziny poczekaliśmy z jakiś miesiąc, choć planowaliśmy trochę dłużej, ale już nie mogliśmy wytrzymać z tymi informacjami. Rodzina bardzo się ucieszyła i powiedziała „ w końcu będziemy mieli wnusia…”
Teraz jestem w 31 tygodniu ciąży i nadal nie mogę się nacieszyć tym stanem. I oczywiście nie możemy się doczekać kiedy na świecie pojawi się nasz synek.