On- mój J. J. i Ja- A.A....czyli nasza codziennośćKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 294, liczba wizyt: 532406 |
Nadesłane przez: anetaab dnia 11-12-2011 21:59
Zdaje się że tytułowy cytat pochodzi z jakiejś reklamy, ale podpasowal mi tu dziś.
Odpadnie mi zaraz ta głowa nieszczęsna, rozsadza mi ją.
A jak się schylam, to już ból na maxa, a szczerze powiedziawszy nie mam pojęcia o co chodzi.
Już wczoraj pobolewała, ale dziś to szczyt.
A na Piotrusiowe urodzinki mieliśmy wstąpić na chwilkę, na torcik,
z chwilki wyszły nam 3 godzinki,
Kubuń jak zwykle jęcząco płaczący,
wolałabym, żeby znów był tym wiecznie uśmiechającym się chłopczykiem,
ale wierzę, że te czasy wrócą !!!!
Nadesłane przez: anetaab dnia 09-12-2011 23:17
Oj ma się ten mój maluch z wysypkami.
Po południu poszliśmy pokazac się Panu Doktorowi,
aby zdecydowal czy odstawiamy antybiotyk,
który mógł alergie wywołać.
Antybiotyk odstawiony a Kubuś zdrowiuśki, nic nie słychać.
Tyle, że mnie olśniło, że antybiotyk to jedno, ale winowajca może też być inny- mandarynki :)
no więc muszę skusić Go za jakiś czas i wtedy poobserwować.
Nadesłane przez: anetaab dnia 09-12-2011 11:42
Ku niemałemu zaskoczeniu i wielkiej radości wygrałam wodę. :)
Dlaczego ku zaskoczeniu?
Bo jakoś nie doczytałam, że można ją wygrać także za bloga.
Dostałam smska , że wygrałam - już miałam odpisać,
że jak mogłam wygrać, skoro rymowanki nie ułożyłam,
a tu proszę - suprise :)
Wniosek z dzisiejszego przedpołudnia mam jeden- warto blogować,
bo nie znasz dnia ani godziny :)