Blog anormalnyKategorie: Polityka, Religia Liczba wpisów: 99, liczba wizyt: 7341693 |
Nadesłane przez: Bartt 20-12-2010 08:31
Adwent, z łaciny adventus , to czas oczekiwania. Rozglądając się wokół, mogę powiedzieć, że to na pewno czas szczególny – zatłoczone chodniki, ruch w sklepach, rekolekcje w kościołach - tylko na kogo tak naprawdę czekamy?
W liturgii Kościoła adwent obdarzony jest świetną symboliką. Najbardziej podoba mi się adwentowy wieniec. Cztery przystrojone świece, z których każda zapalana jest w kolejną niedzielę adwentu. Najpierw jedna, potem dwie, trzy, aż w końcu 4 świece. Wieniec pokazuje mi, że szykuje się coś wielkiego, ale nie od razu, nie wszystko na raz. Tajemnica, na którą czekamy odsłaniana jest powoli, z pewnym dostojeństwem. Można powiedzieć, że to literacki zabieg, przez które Kościół buduje napięcie. Coś w tym jest. Nie chodzi rzecz jasna o samo napięcie i emocje, ale o przygotowanie. Na wszystko potrzeba czasu. Gdyby Boże Narodzenie przyszło do nas ot tak, z dnia na dzień, moglibyśmy je przegapić – a na pewno, nie bylibyśmy na nie przygotowani. Chociaż... teraz jesteśmy?
Jak dzieci
Jezus często powtarzał swoim uczniom, że powinni być jak dzieci. Oczywiście nie chciał, żeby byli dziecinni i niedojrzali. Chodziło Mu raczej o to, żebyśmy pokładali w Nim taką ufność, jaką małe dziecko pokłada w rodzicach. W oczekiwaniu na Święta warto obudzić w sobie trochę z dziecka. Małe dzieci nie mogą doczekać się Wigilii i prezentów. Już na kilka dni przed chodzą podekscytowane w oczekiwaniu na ten szczególny moment, przygotowują się. W dniu Wigilii nie potrafią usiedzieć na miejscu, a gdy już przyjdzie czas wręczania prezentów – są szczęśliwe jak nigdy. Nie namawiam nikogo, żeby porzucił swoje obowiązki i czekał w ekscytacji na Boże Narodzenie. Ale warto odkryć w sobie tą dziecięcą ufność Jezusowi – w dar Jego narodzin. Choćby po to, żeby móc autentycznie przeżyć wówczas wielką radość. Ktoś powie, że to niemożliwe – „my dorośli, nie potrafimy już cieszyć się z nadejścia ważnych spraw”. Tak? To popatrzcie, jak kobiety przygotowują się do własnego ślubu. Obserwuje na co dzień niekończące się rozmowy o sukniach, bukietach, butach, torebkach, zaproszeniach, itd. Każdy najmniejszy szczegół ślubu i wesela omówiony jest co najmniej sto razy, skonsultowany z kilkoma koleżankami, a czasem nawet z przyszłym mężem. A ten wybuch radości, gdy dziewczyna w końcu znajdzie wymarzoną suknię! Potrafimy się cieszyć z takich spraw – nauczmy się więc cieszyć z tych jeszcze ważniejszych.
Mikołaj z Coca-Coli
Gdy tylko na cmentarzach zgasły ostatnie znicze po Święcie Wszystkich Świętych, zaczęła rozprzestrzeniać się magia Świąt Bożego Narodzenia. W grudniu jest jej już tak dużo, że mi osobiście bardzo ciężko jest się przez nią przebić i swobodnie oddychać. Biskupa z Miry, św. Mikołaja, zastąpił wielki krasnal od Coca-Coli, który nie zważając na sporą nadwagę męczy Bogu ducha winne renifery i lata po całym świecie, od czasu do czasu wciskając się ludziom przez komin do mieszkań. Dziś świat czeka na niego. Czekają na niego handlowcy, bo świąteczny czas to największa prosperita w ciągu całego roku. Czekają dzieci, bo otoczone (otumanione?) „magią świąt” myślą głównie o prezentach. Czekają dorośli, bo miło jest się spotkać z rodziną (przeważnie), a sprawić radość swojemu dziecku wymarzoną zabawką – to bezcenne. Tylko czegoś brakuje. A właściwie Kogoś. Święta Bożego Narodzenia to wspomnienie narodzin Jezusa. A jednocześnie to przygotowanie na Jego powtórne przyjście. Tak, tak, na powtórne przyjście. Ale wówczas nie pojawi się w stajence, nie będzie małym, płaczącym dzieckiem otoczonym siankiem i zwierzętami. Przyjdzie jako Król i zobaczy, kto na Niego czekał. Na kogo czekacie?
Polecam:
Ks. Piotr Pawlukiewicz - o Adwencie (1 z 3)
Ks. Piotr Pawlukiewicz - o Adwencie (2 z 3)
Ks. Piotr Pawlukiewicz - o Adwencie (3 z 3)
Adres URL wpisu
https://www.familie.pl/Blogi-0-0/b0p6959,Na-kogo-czekamy.html
Adres URL bloga
https://www.familie.pl/Blogi-0-0/b106-1,Blog-anormalny.html