Licencja na wychowanie
Nadesłane przez: Ulinka 27-03-2010 01:46
Wśród dziesiątek seriali, które wypełniają programy telewizyjne wszystkich stacji, moim ulubionym jest „Licencja na wychowanie”.
Jest to opowieść o problemach dwóch współczesnych rodzin, Leszczyńskich i Barańskich, preferujących skrajnie różne modele wychowania.
Barańscy, to typowa tradycjonalistyczna, konserwatywna, prawicowa rodzina z przedmieścia. Matka, mimo ukończonych studiów, sprawia wrażenie typowej kury domowej, wychowuje czwórkę dzieci i na tej płaszczyźnie czuje się najlepiej. Ojciec utrzymuje dom, ale to nie jego opinia jest w nim najważniejsza.
Leszczyńscy są nowocześni, liberalni, lewicowi. Matka rozwija się zawodowo, mąż wychowuje syna i pasierbicę. Pozostaje bezrobotny, bo nie umie się zdecydować, jaką ścieżkę kariery wybrać.
U Barańskich stawia się na tradycję, szanuje ją, ale dzieci ja odrzucają. U Leszczyńskich w zasadzie zrywa się z tradycją, ale dzieci, zwłaszcza młodszy, do niej lgną.
To, co łączy obie rodziny, to fakt, że bardzo starają się wychować swoje dzieci na porządnych ludzi i zapewnić im jak najlepszy start, a zderzenie ich dobrych chęci z czasem opłakanymi skutkami ich działań, jest źródłem komizmu w tym serialu.
Całkiem zgrabne dialogi, całkiem niezła obsada i humor połączony ze wspaniałą grą aktorów, sprawiają, że ogląda się serial z przyjemnością. Aktorzy, poza Fraszyńską i Kosińskim, są mało znani i uważam, że jest to plus tego serialu, bowiem oglądając inne, czasami można stracić orientację, który się ogląda, gdyż we wszystkich obsadzani są ci sami aktorzy.
Niestety, okazuje się, że nowa propozycja Dwójki cieszy się mniejszą popularnością niż nadawane w tym samym czasie antenowym programy konkurencji, „TVN ("Detektywi" oraz "Fakty), Jedynka ("Jaka to melodia?" i Wieczorynka), Polsatu ("Wydarzenia").
Mimo to, polecałabym "Licencję na wychowanie" tym wszystkim, którzy chcą uciec od seriali wzorowanych na zagranicznych, tak jak „Klub szalonych dziewic” , czy od serialu „Usta Usta, będącego adaptacją filmu angielskiego, czy też od "Majki", który jak nic przypomina nowelę południowoamerykańską.
Zamknij