On- mój J. J. i Ja- A.A....czyli nasza codziennośćKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 294, liczba wizyt: 535084 |
Nadesłane przez: anetaab 20-02-2012 08:50
Nikt nie obiecywał, że będzie lekko.
Owszem grypa żołądkowa raczyła nas chyba opuścić, byle bezpowrotnie,
bo ja jej tu więcej zdecydwanie nie chcę!!!
Ale... tak, żebym czasami nie zapominała, że żyję,
a tym bardziej, że mam dziecko, znaczy się obowiązki :),
to dla odmiany idzie Jakubowi poprzednio wyczekiwana dolna lewa 4.
Dwa góra trzy dni i powinno być po krzyku,
tymczasem jednak z odespania czuwających nocek nici,
bo mi dziecię w czasie wyżynania się zęboli wstaje w nocy ze wzmożoną częstotliwością,
to nic, damy radę! Lepiej , że wyjdzie teraz, bo istnieje szansa,
że nic nie zakłuci nam w takim razie pobytu w Gdyni!
Kubuśko chwilę temu dostał paczuszkę- dziękujemy Anibunny!!!